Reklama.
W Łodzi na to, żeby „z marszu” zarejestrować samochód w urzędzie komunikacyjnych, szans właściwie nie ma żadnych. Trzeba wstać bladym świtem i liczyć na to, że uda się zająć strategiczne miejsce w kolejce, która ustawia się na długo przed otwarciem urzędu. Takiego ruchu w branży nie było od dawna. Specjaliści nie mają wątpliwości, że to niespodziewany efekt programu 500+.
Napisz do autora: pawel.kalisz@natemat.pl