W piątek Rosyjscy kibice złożyli do władz Warszawy wniosek o pozwolenie na zorganizowanie marszu 12 czerwca. Hanna Gronkiewicz-Waltz zapowiedziała w sobotę, że Rosjanie dostaną wsparcie od władz. Miasto nie chce jednak zdradzić, którędy przejdą kibice z Rosji.
Tak naprawdę miasto władze miasta podały tylko, że marsz Rosjan 12 czerwca się odbędzie. Nieznane są żadne szczegóły: czy kibiców z Rosji będzie chronić policja, jaką trasą przejdą i ilu ich będzie. Jak tłumaczył rzecznik policji Mariusz Sokołowski w TVN24, "to zwykły przemarsz kibiców, na który nie trzeba nawet mieć pozwolenia".
O szczegółach marszu nie wypowiadają się ani przedstawiciele władz Warszawy, ani policja. Nieoficjalnie wiadomo jednak, że całą sprawę owiano tajemnicą ze względów bezpieczeństwa. Dziennikarzom TOK FM udało się też ustalić, że Rosjanie zbiorą się pod Muzeum Wojska Polskiego i mostem Poniatowskiego przejdą na Stadion Narodowy. Rosyjscy kibice zapewniają, że to nie będzie manifestacja polityczna. "Nas interesuje tylko sport i futbol jako gra" - cytuje szefa Wszechrosyjskiej Unii Kibiców Aleksandra Szprygina portal tokfm.pl. Szprygin deklaruje też, że "cała symbolika i hasła to tylko te, które zostały ustalone z UEFA i są dozwolone na stadionach podczas Euro. Symbolika będzie rosyjska i wyłącznie nakierowana na wsparcie rosyjskiej reprezentacji. Nic innego" - obiecuje w rozmowie z TOK FM szef WUK.
Rosjanie będą w ten sposób celebrować Święto Niepodległości, nazywane również Dniem Rosji. Marsz kibiców z Rosji budzi u części Polaków niesmak. Dziennikarka Ewa Stankiewicz, w wywiadzie dla portalu Fronda.pl, stwierdziła, że to "putinowski terror, któremu ulega coraz bardziej polska władza". Solidarni 2010 mają zamiar wziąć udział w marszu i manifestować swoje niezadowolenie z faktu, że rządzący "pozwalają na świętowanie patriotyzmu obywatelom ościennego mocarstwa w stolicy naszego kraju"