– Rośliny dotleniają pomieszczenia i zapewniają zdrowy sens – twierdzą jedni. – To nieprawda. W nocy one zabierają tlen i źle się śpi – krzyczą inni. I jak tu być mądrym? Postanowiliśmy raz na zawsze rozwiać wszelkie wątpliwości związane z tym tematem.
W czasach przed internetem honorowym punktem każdej sypialni była doniczka z jakąś roślinką. W założeniu miały to być takie małe płuca domu, pracowicie produkujące tlen, którego brakowało w ciasnych mieszkaniach. Wszyscy byli przekonani, że im więcej zielonego znajdzie się przy łóżku tym sen będzie zdrowszy, a człowiek rano odprężony. Potem obok roślinek postawiliśmy komputery, a rady poczciwych sąsiadek zastąpiliśmy wiedzą z for. Nagle okazało się, że kwiatek obok poduszki nie dodaje zdrowia, tylko powoduje duszności i jest odpowiedzialny za to, że pół nocy spędzamy wpatrzeni w sufit, nie mogąc zmrużyć oka. Jak jest naprawdę?
Rośliny w sypialni: tak czy nie?
Zwolennicy roślin podkreślają, że w procesie fotosyntezy, w tkankach roślin powstaje tlen. Przeciwnicy zwracają uwagę na drugą stronę medalu. Rośliny nie są altruistami, którzy za darmo wzbogacają naszą atmosferę. Wytworzony tlen zabierają, a w zamian wydzielają dwutlenek węgla. Obie strony mają słuszność. Okazuje się, że sypialnia jest dobrym miejscem dla doniczek, ale trzeba zachować umiar w „zalesianiu” pomieszczenia.
– Kwiaty w sypialni to dobry pomysł, ale tylko pod warunkiem, że pomieszczenie jest duże, a roślin jest mało. Mają dobry wpływ na samopoczucie mieszkańców, przybliżają naturę, a także poprawiają mikroklimat i wilgotność, a mikroflora towarzysząca niektórym gatunkom oczyszcza powietrze. W dzień rośliny pobierają dwutlenek węgla i w procesie fotosyntezy produkują tlen, ale w nocy same oddychają. Dlatego jeśli w małym pomieszczeniu stworzymy dżunglę ich obecność będzie kłopotliwa. Bzdurą jest natomiast teoria o tym, że niektóre gatunki produkują lotne toksyny. Niektóre rośliny są trujące, ale dotyczy to np. substancji w ich liściach – mówi dr Ewa Skutnik z Wydziału Ogrodnictwa, Biotechnologii i Architektury Krajobrazu na SGGW.
Jakie rośliny wybrać do domowej dżungli
Aby rośliny w sypialni spełniły swoją funkcję, ważna jest nie tylko ich liczba, lecz także cechy konkretnego gatunku. Dlatego wybierając zielonego towarzysza snu trzeba kierować się nie tylko jego wyglądem, lecz także dowiedzieć się, jak będzie przebiegać współpraca. Gatunki, które sprawdzą się w sypialni to m.in. paprocie, skrzydłokwiat, bluszcze, gerbera, czy nawet niesłusznie kojarzona z cmentarzami chryzantema.
– Nie zaleca się z pewnością ustawiania w pokoju sypialnianym roślin o bardzo mocnym zapachu i silnie pylących, szczególnie w przypadku alergików, takich jak na przykład: hiacynt, lilia, begonia pachnąca, oleander czy hortensja. Istnieje jednak grupa roślin, które produkują tlen, a tym samym zapewniają zdrowy i relaksujący sen. Należą do nich między innymi aloes, orchidea bądź drzewko szczęścia. Te kwiaty doniczkowe warto postawić w sypialni. Podobnie jak lawendę, która działa uspokajająco, a tym samym ułatwia zasypianie – wyjaśnia dr Marzena Gajewska, z Centrum Medycznego ENEL-MED.