Dziś trzeci dzień EURO 2012. To nie tylko okazja, by śledzić 90-minutowe spotkania najlepszych piłkarzy Europy, ale także wsłuchiwać się w poetyckie wywody komentatorów sportowych. Mistrzostwa dopiero się zaczęły, a my już dostaliśmy dawkę perełek. Oczywiście zaczęło się od Dariusza Szpakowskiego, który z niepokojem stwierdził, że za Tytoniem ulokowała się „ściana naszych pragnień”. Prawdziwym bohaterem został jednak Tomasz Zimoch, którego gol Lewandowskiego przyprawił o ból gardła. Kto jeszcze zasługuje na miano złotoustego?
Podczas piątkowego meczu Polski z Grecją komentator sportowy Polskiego Radia Tomasz Zimoch wprost oszalał z radości. Po tym, jak Robert Lewandowski wbił piłkę do greckiej bramki, Tomasz Zimoch krzyczał i krzyczał, aż… ochrypł. Był to przejaw zupełnie szczerych emocji i komentarz ten na pewno przejdzie do historii sportu. Od dwóch dni link z nagraniem krąży po portalach społecznościowych, wzrusza, co dziwne wśród polskich internautów, zbiera tylko pozytywne komentarze.
To nie jego pierwszy tak emocjonujący występ. „Na moim stoperze 90. minuta gry. (..) Nie ma końcowego gwizdka. Wracajcie Polacy! Wracajcie, brońcie się! Duńczycy będą strzelać. Wybij! Wybij tę piłkę! (…) Dembiński sam na sam z bramkarzem! Dembiński! Gooooo…. A nie ma! Jezus Maria! Co się dzieje?! (..) Kończ panie Ahmed Takar ten mecz! Wracajcie widzewiacy pod bramkę! Wybij tę piłkę! (…) No dlaczego pan nie gwiżdże?! Panie Turek, niech pan tu kończy to spotkanie! Szczęsny, 14 metrów od bramki, łapie piłkę. Turku, kończ ten mecz!!! (…) Przepraszam Duńczyku, nie przeszkadzaj, ja kończę transmisję! On teraz mnie uderzył, nie pozwala mi się cieszyć!”.
Polscy komentatorzy wzruszają nas od lat. Najczęściej jednak są to łzy spływające po twarzy ze śmiechu. Przypomnijmy sobie kultowe teksty wybitnych polskich słowotwórców. Ich nie można pozostawić bez komentarza.
Stacja TVN Warszawa donosiła, że tiry z holenderską trawą wjechały na Narodowy. Jeśli jeszcze nie wiecie, dlaczego zobowiązali się do wykonania tego zadania, wyjaśnią wam to słowa Antoniego Piechniczka. „Kultura kładzenia trawy w Holandii jest istotnie wielką kulturą”.
Kiedy jest gol?
Ci, którzy we wczorajszym meczu mieli wątpliwości, czy Portugalczyk Pepe na pewno nie strzelił bramki, powinni wspomnieć słowa Andrzeja Zydorowicza, który tłumaczył, że „Gol jest wtedy, kiedy piłka całym swoim obwodem przekroczy odległość równą obwodowi piłki”. Sprawa jest oczywista. Gola nie było. A jeśli macie jeszcze jakieś wątpliwości, rozwieje je komentarz Mirosława Trzeciaka z TVP: "Gdyby ta piłka wpadła do bramki, z pewnością byłby gol".
Piłka nożna daje wiarę w naukę, co podczas meczu pokazał komentator Andrzej Szeląg. „Mam nadzieję, że po zamrożeniu piłkarz nadal będzie nadawał się do gry”. Piłka nożna potrafi sprawić, że cała ziemia zaczyna krążyć w innym kierunku. Spostrzegł to Przemysław Pełka. „Słońce zaszło za wschodnią trybuną” – o odkryciu poinformował odbiorców.
Czasem podczas meczów można poszerzyć swoją wiedzę z geografii. Nowe narodowości przedstawił kibicom Andrzej Zydorowicz. „Na boisko weszli Węgrowie i Beldzy”. Kilkakrotnie komentatorzy sportowi wspominali o Szwedach. Stanisław Terlecki stwierdził kiedyś, że Szwedzi „są o tyle niebezpieczni, że nie są groźni”. Z kolei Andrzej Zydorowicz wziął się za szwedzkich zawodników i kibiców. „Jeszcze 18 sekund do końca Szweda Berqvista". „Kibiców szwedzkich nie ma zbyt dużo, ale za to nie grzeszą urodą” - stwierdził.
Urodą nie grzeszy też Pep Guardiola, który jest jak wino: im starszy, tym lepszy. Aż trudno uwierzyć w słowa Macieja Iwańskiego, który zdradził, że „Pepe Guardiola jest o rok starszy od Wisły Kraków".
Okazuje się, że trudne nazwisko może nie tylko przeszkodzić komentatorom, ale także uniemożliwić strzelenie gola. Zdziwienie Mirosława Trzeciaka jest więc słuszne. „A my widzimy raz jeszcze Yahyę Golmohammadiego. Co za nazwisko! Strzelić gola z takim nazwiskiem!”. Czasem nazwisko może stać się także zmorą komentatorów. "Dziwny jest ten świat, śpiewał kiedyś Czesław Miłosz” powiedział w TVP Maciej Kurzajewski. Niestety, tylko Kurzajewskiemu było dane usłyszeć to wykonanie.
Na pewno nieraz zastanawialiście się po czym komentatorzy poznają zawodników. Okazuje się, że są bardziej skuteczne metody od obserwacji numerów na koszulkach. „Zawodnik z numerem siedem to Irlandczyk. Wskazuje na to kolor jego włosów” – tak wielką zdolnością interpretacyjną wykazał się Andrzej Kopyt. Gorzej jeśli piłkarz włosów nie ma. „Veron złapał się za włosy, a właściwie to nie miał się za co złapać, bo jest łysy” – zgubił się w swoich zeznaniach Jacek Banasikowski.
Czasem i komentatorom zdarza się zbliżyć dyscypliny sportowe, do innego rodzaju wysiłku fizycznego. "Włodek Smolarek krąży jak elektron koło jądra Zbyszka Bońka" powiedział Dariusz Szpakowski. Na szczerość zdobył się Tomasz Hajto, który powiedział w Eurosporcie: "Przeleciałem całą ławkę rezerwowych Borussi Dortmund".
Brożek rozebrany, Janas nie korzysta
Prawdziwą kopalnią złotych tekstów są mecze komentowane przez Dariusza Szpakowskiego. Otrzymał on w TVP status następcy Jana Ciszewskiego – legendarnego sprawozdawcy, który w latach 70. komentował największe sukcesy polskiego futbolu. Wziął to do siebie tak bardzo, że witając się z kibicami powiedział: „Dzień dobry państwu. Ze stadionu Wembley wita Dariusz Ciszewski". Z kolei, gdy Polska grała w Manchesterze z Anglią, tak żywiołowo skomentował bramkę Tomasza Frankowskiego: „Wyłożenie… Frankowski…. Gooo…. Franek, łowca bramek!”.
Dariusz Szpakowski uwielbia wprowadzać atmosferę intymności. Zarówno w zespołach piłkarskich - "Mirosław Trzeciak zdobył gola po indywidualnej akcji całego zespołu", jak i w swoich relacjach z odbiorcami: "Dostałem sygnał z Warszawy, że mają już państwo obraz, więc możemy spokojnie we dwójkę oglądać mecz". Czasem zdradza im sekretne informacje z życia kadry. „Janas chyba zmienił zdanie, choć Brożek był już rozebrany”.
Jeśli jeszcze wam mało, pędźcie na mecz Irlandii z Chorwacją. W poprzedniej rozgrywce między Hiszpanią a Włochami perełek nie zabrakło. Dariusz Szpakowski zauważył, że hiszpańskiej drużynie zabrakło dwóch zębów. Nowa dawka piłkarskich emocji i złotych tekstów gwarantowana.