
Dziś trzeci dzień EURO 2012. To nie tylko okazja, by śledzić 90-minutowe spotkania najlepszych piłkarzy Europy, ale także wsłuchiwać się w poetyckie wywody komentatorów sportowych. Mistrzostwa dopiero się zaczęły, a my już dostaliśmy dawkę perełek. Oczywiście zaczęło się od Dariusza Szpakowskiego, który z niepokojem stwierdził, że za Tytoniem ulokowała się „ściana naszych pragnień”. Prawdziwym bohaterem został jednak Tomasz Zimoch, którego gol Lewandowskiego przyprawił o ból gardła. Kto jeszcze zasługuje na miano złotoustego?
Turku, kończ ten mecz!
Ci, którzy we wczorajszym meczu mieli wątpliwości, czy Portugalczyk Pepe na pewno nie strzelił bramki, powinni wspomnieć słowa Andrzeja Zydorowicza, który tłumaczył, że „Gol jest wtedy, kiedy piłka całym swoim obwodem przekroczy odległość równą obwodowi piłki”. Sprawa jest oczywista. Gola nie było. A jeśli macie jeszcze jakieś wątpliwości, rozwieje je komentarz Mirosława Trzeciaka z TVP: "Gdyby ta piłka wpadła do bramki, z pewnością byłby gol".
Urodą nie grzeszy też Pep Guardiola, który jest jak wino: im starszy, tym lepszy. Aż trudno uwierzyć w słowa Macieja Iwańskiego, który zdradził, że „Pepe Guardiola jest o rok starszy od Wisły Kraków".
Dziwny jest ten świat, śpiewał kiedyś Czesław Miłosz.
Włodek Smolarek krąży jak elektron koło jądra Zbyszka Bońka.
Prawdziwą kopalnią złotych tekstów są mecze komentowane przez Dariusza Szpakowskiego. Otrzymał on w TVP status następcy Jana Ciszewskiego – legendarnego sprawozdawcy, który w latach 70. komentował największe sukcesy polskiego futbolu. Wziął to do siebie tak bardzo, że witając się z kibicami powiedział: „Dzień dobry państwu. Ze stadionu Wembley wita Dariusz Ciszewski". Z kolei, gdy Polska grała w Manchesterze z Anglią, tak żywiołowo skomentował bramkę Tomasza Frankowskiego: „Wyłożenie… Frankowski…. Gooo…. Franek, łowca bramek!”.
Dostałem sygnał z Warszawy, że mają już państwo obraz, wiec możemy spokojnie we dwójkę oglądać mecz.
