
Program Rodzina 500+ z założenia miał być doraźnym wsparciem, w jakimś stopniu stał się sposobem na życie. Pieniądze wywołały falę zaskakujących - zdaje się - efektów. Jednym jest nagłe porzucanie pracy. Zarówno sezonowej, jak i stałej. A pracodawcy mają kłopot.
REKLAMA
Rządowa inicjatywa odchudza rynek - problemem stało się znalezienie, a nawet utrzymanie pracowników. Zatrudniający dostrzegają, że z zajęcia częściej rezygnują młode kobiety. – Niektórym osobom bardziej opłaca się odejść i dostać dodatkowe 500 zł na pierwsze dziecko, niż wykonywać niełatwą pracę – mówi "Pulsowi Biznesu" Krzysztof Woźnica, prezes Zakładów Mięsnych Silesia.
O tym, że beneficjenci programu "wolą siedzieć w domu" mówi współwłaściciel pewnego przedsiębiorstwa. Mocna opinia nie jest zaskakującą reakcją na braki kadrowe. Odchodzą potrzebni pracownicy produkcji. Zwolnień, jak ujawnia mężczyzna, jest sporo w przypadku tych najniżej wykwalifikowanych. Pracownicy nie przyznają się, jaki jest rzeczywisty powód odejścia. – Ale wiemy, że tak jest – dodaje Daniel Kortlan, dyrektor ds. korporacyjnych w LG Electronics Mława.
Według innego, anonimowego przedsiębiorcy, mamy do czynienia z największym kryzysem kadrowym po fali emigracji do Wielkiej Brytanii. 500+ jest też źródłem innych problemów - np. we Włocławku wiele rodzin wydaje pieniądze na alkohol.
źródło: pb.pl
źródło: pb.pl
