Walkę 22-letniej córki popularnej aktorki Ewy Błaszczyk o wybudzenie ze śpiączki z zaciśniętymi kciukami obserwuje cała Polska. Kilka tygodni temu w rehabilitacji Oli doszło do przełomu, którym była nowatorska operacja wykonana przez japońskiego lekarza prof. Isao Moritę. Jego pacjentka właśnie wróciła do domu.
I z relacji Ewy Błaszczyk wynika, że pierwsze pozytywne efekty operacji już są wyraźnie widoczne. – Tak jakby pytała, gdzie jestem, co to jest za przestrzeń – powiedziała aktorka i założycielka kliniki "Budzik" w rozmowie z serwisem Medonet.pl. – Czuję się szczęśliwa, bo zabieram Olę do domu. Poza tym pojawiła się nadzieja, więc jest na co czekać – dodała Błaszczyk.
Przypomnijmy, że zabieg przeprowadzony przez cenionego na całym świecie Japończyka miał miejsce kilka tygodni temu w Olsztynie. Profesor Morita przyleciał wtedy do Polski wykonać go nie tylko na córce Ewy Błaszczyk, ale i kilku innych pacjentach. Zastosowana metoda polegała na wszczepianiu w odcinku szyjnym kręgosłupa stymulatorów pobudzających rdzeń kręgowy i mózg. Jej skuteczność jest znakomita. Świadomość odzyskało dotąd 60 proc. pacjentów poniżej 35. roku życia, u których ją zastosowano.
Dlatego leczenie osób pozostających w śpiączce tą metodą nie skończy się w Polsce na czterech pokazowych operacjach z udziałem prof. Mority. Zaplanowanych zostało kilkanaście kolejnych zabiegów, które przeprowadzą już tylko polscy lekarze z Kliniki Neurochirurgii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Ewa Błaszczyk i jej fundacja już zbierają środki na ich sfinansowanie.