Ewa Błaszczyk od lat skutecznie walczy o wybudzenie ze śpiączki wielu dzieci. Artystka wciąż jednak czeka, by wybudziła się też jej córka Ola, która uległa wypadkowi 16 lat temu. Wreszcie pojawia się nadzieja, iż do tego dojdzie.
Najnowocześniejsza metoda
Jej córkę czeka bowiem nowoczesny zabieg, który dotąd przeprowadzany był jedynie w Japonii. Przylatujący do Polski prof. Isao Morita wykona go nie tylko na córce Ewy Błaszczyk, ale i trzech innych pacjentach. Metoda stosowana przez prof. Moritę polega na wszczepianiu w odcinku szyjnym kręgosłupa stymulatorów pobudzających rdzeń kręgowy i mózg.
Skąd nadzieja, że właśnie to pomoże Oli? Skuteczność operacji wykonywanych japońską metodą jest znakomita. Świadomość odzyskało dotąd 60 proc. pacjentów poniżej 35. roku życia, u których ją zastosowano.
Dlatego leczenie osób pozostających w śpiączce tą metodą nie skończy się w Polsce na czterech pokazowych operacjach z udziałem prof. Mority. Później planowanych jest aż 11 kolejnych zabiegów, które przeprowadzą już tylko polscy lekarze z Kliniki Neurochirurgii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie. Ewa Błaszczyk i jej fundacja już zbierają środki na ich sfinansowanie.
"Budzik" działa
Przypomnijmy, że klinika "Budzik" otwarta została w lipcu 2013 roku. Był to efekt wieloletniej działalności fundacji Ewy Błaszczyk "Akogo?", którą założyła ona, by pomagać dzieciom, które zapadły w śpiączkę po wypadkach podobnych do tego, który przytrafił się w 2000 roku jej córce Oli. 6-letnia wówczas dziewczynka silnie zakrztusiła się popijając tabletkę, co doprowadziło do niedotlenienia mózgu i poważnego urazu układu nerwowego.
Na pomysł założenia "Budzika" Ewa Błaszczyk wpadła, gdy lekarze opiekujący się jej córką zasugerowali oddanie Oli do hospicjum. Artystka uznała, że nie można tak łatwo się poddać. Dzięki temu świadomość w stworzonej przez nią placówce odzyskało już 26 młodych pacjentów.