Jarosław Kaczyński odpowiedział, że chciałby być emerytowanym zbawcą narodu - powiedział w rozmowie z Koduj24 Janusz Gajos, zapytany o moment, w którym zaczął obawiać się prezesa PiS. O co chodziło Kaczyńskiemu?
Janusz Gajos odniósł się do sytuacji politycznej w Polsce. Zapytany przez autorów strony Koduj24 o obawy wobec Jarosława Kaczyńskiego, aktor odparł, że te pojawiły się u niego już w latach 90. Obejrzał wtedy wywiad, który z Kaczyńskim przeprowadziła Teresa Torańska. Obecny prezes PiS zdradził, że marzy mu się funkcja „emerytowanego zbawcy narodu”.
- Chciałem zrozumieć, co miało znaczyć stwierdzenie „emerytowanym” i dlaczego takim właśnie zbawcą chciałby być? Dlaczego 45-letni, dojrzały mężczyzna poważnie mówił o takim akurat marzeniu. Czyżby chciał być zbawcą bez względu na wszystko i za wszelką cenę? - wspominał.
W dalszej części rozmowy Gajos zdradził, jaki obraz Kaczyńskiego pojawił się wtedy w jego wyobraźni.
- Nagle zobaczyłem w wyobraźni 60-letniego chłopca, który realizuje to swoje marzenie. Ratuje z opresji jakąś wyimaginowaną księżniczkę i zaraz potem w papierowej koronie, z drewnianym mieczem u boku oddala się w jakiś czarodziejski, tylko jemu znany świat - stwierdził Gajos.
Aktor odniósł się także do słów Krystyny Jandy, która powiedziała, że wystarczy jeden rzucony kamień, jedna kropla krwi i zakończy się tragedią. Gajos stwierdził, że ma nadzieję, że nie dojdzie do niczego nieodwracalnego. Dodał, że w Polsce są tłumy rozsądnych ludzi, które są w stanie zapobiec najgorszemu.
- Ludzie chcą po prostu spokojnie żyć i pracować. Jestem przekonany, że jest nas większość i „że damy radę” - powiedział.