Aquafolia lub aquafoling, nowy trend na wsi! Co to jest, doskonale wiedzą w Warszewie pod Kaliszem. W malutkiej wsi nie ma sklepu, a nawet remizy, za to jest basen. Zrobiło go kilku młodych chłopaków, a wystarczyło trochę folii. Rozpoczęli właśnie sezon.
Jerzy Jakubiak, sołtys Warszewa wyliczą, że wieś liczy 30 numerów, tyle jest posesji. Większość mieszkańców pracuje w swoich gospodarstwach. Do najbliższego sklepu mają 3 km, podobnie do remizy. Aby popływać w aquaparku trzeba jechać do Kalisza. Natomiast, aby pokopać piłkę muszą dojechać do Opatówka. Co więc robić wieczorami?
W Warszewie jest stary przystanek. Zazwyczaj na wsiach to miejsce spotkań młodych, ale nie tutaj! Przynajmniej tego lata.
Gdy zaczyna się zmierzchać jeden ze starych tzw. foliowych tuneli, w których uprawiano pomidory rozświetla się. Słychać pluski i krzyki młodych.
– Podaj!– dobiega za ściany tunelu, po chwili wybucha śmiech.
W środku zamiast grządek tafla wody. Na powierzchni kołyszą się dwie bramki. Kilku chłopaków rzuca się za piłką. Drużyna waterpolo na wielkopolskiej wsi?
Wyrośli z ogrodowego baseniku
Zaczęło się od ogrodowego basenu przed domem rodziny, Perskawców. Prowadzą gospodarstwo, a w domu zawsze jest gwarno, bowiem mają trzech synów, do których często wpadają znajomi. Zwłaszcza, że przed domem jest malutkie boisko, na którym od dziecka kopali piłkę.
– Mieliśmy też zwykły ogrodowy basen. Z czasem po prostu wyrośliśmy z niego. Nie mieściliśmy się w nim – opowiada Przemek Perskawiec.
Wraz z kolegami zaczęli eksperymentować. Najpierw w ogrodzie wykopali dziurę, wyłożyli starą folia szklarniową i zalali woda. Basen szybko zabrudził się. Tymczasem niedaleko stał pusty tunel ogrodowy.
Dwa dni machania łopatą
– W ubiegłym roku z ojcem wpadliśmy na pomysł, aby tam urządzić basen. Razem z nim, braćmi i kolegami wykopaliśmy nieckę. Dwa dni nam to zajęło – dodaje.
Powstał basen o wymiarach 13 x 5,5 m. Wypełnia go ponad 100 tys. litrów wody. Folię za sponsorowali jego rodzice, a na środki dezynfekujące i bramki złożyli się kumple.
Miłości do piłki nawet wodnej
W tym roku poprawili dno niecki, jej brzegi i zamontowaliśmy oświetlenie. Mogą nawet wieczorami grać w piłkę wodną. Skąd miłość do waterpolo?
– Kiedyś grywaliśmy w siatkówkę, teraz ogranicza nas pomieszczenie. A że każdy z nas kocha piłkę, to dlaczego nie wodną – komentuje Perskawiec.
Wieść o basenie rozeszła się po okolicy. Z ciekawości przyjeżdżają osoby z dalszych okolic. Sąsiedzi również odwiedzają basen.
–To jest w drugim końcu wsi, ale moi dwaj, synowie chodzą tam. To z reszta jedna paczka kumpli. Mieli fajny pomysł i sami go zrealizowali – śmieje się Elżbieta Frątczek z Warszewa.
Sołtys, Jerzy Jakubiak dodaje z dumą: – Mają chłopcy fantazję.
Najważniejsza jest zabawa
Nie oni jedni na wsi. W Porażynie rolnik miał dość hodowli świń. Dawną chlewnię zmienił w basen. W ubiegłym roku strażacy z Goliszewa wyłożyli folią wnętrze przyczepy.
I tak powstał basen mobilny. Szybko znaleźli naśladowców.
Tymczasem w weekendowe popołudnie w Warszewie już zbiera się ekipa.
– Trochę pracy włożyliśmy w ten basen. Warto jednak było. Teraz jest co robić we wakacje. Wyznaczamy basenowe trendy! – śmieje się Damian Jeziorski.
– Pewnie. Jesteśmy prekursorami – dodaje Piotr Antczak z Warszewa.
Napisz do autora: wlodzimierz.szczepanski@natemat.pl