
Prawo i Sprawiedliwość realizuje kolejną obietnicę wyborczą – chce uderzyć w PO komisją śledczą ws. Amber Gold. Nie ma wątpliwości, że jej głównym celem będzie znalezienie dowodów na odpowiedzialność polityków PO za powstanie największej piramidy finansowej w historii III RP. Szefową komisji będzie Małgorzata Wassermann, a w jej skład wejdą posłowie trzech największych partii - bez Nowoczesnej i PSL.
REKLAMA
Na słynnych taśmach Radosław Sikorski mówił do Jacka Rostowskiego: "Ty, ja uważam, że można zaj***ć PiS komisją specjalną w sprawie Macierewicza". Tę czynność będzie wykonywać nie PO, a PiS i nie w sprawie likwidacji WSI, a w sprawie Amber Gold. W Sejmie właśnie złożono wniosek o powołanie komisji śledczej w tej sprawie.
Jak ogłosił szef klubu PiS Ryszard Terlecki szefową komisji będzie Małgorzata Wassermann. To zła wiadomość dla PO, przeciw której wymierzona jest komisja, bo Wassermann trudno odmówić kompetencji prawniczych. Prominentni politycy PO (być może nawet Donald Tusk) mogą się spodziewać ciężkich przesłuchań.
Zastanawia jednak pośpiech, w jakim PiS powołuje komisję. O planach było wiadomo już od dawna, ale spodziewano się, że formalna decyzja zapadnie po wakacjach. Tymczasem teraz postanie komisji będzie w cieniu szczytu NATO w Warszawie i Światowych Dni Młodzieży w Krakowie.
Na marginesie doszło do sporu między PO a Nowoczesną, w który sprytnie obie partie wmanewrowało PiS. Partia rządząca zdecydowała, że tylko trzy największe kluby będą miały swoich przedstawicieli w komisji (a więc bez Nowoczesnej i PSL). Ryszard Petru oskarżył swoich kolegów z opozycji o deal z partią rządzącą i "powrót PO-PiS-u".
Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl
