Jarosław Kret porównuje swoje zwolnienie z TVP do bolszewii.
Jarosław Kret porównuje swoje zwolnienie z TVP do bolszewii. Fot. S.Kamiński/AG

Telewizja Polska wyrzuciła Jarosława Kreta i podobnie jak z innymi gwiazdami pracującymi w firmie od lat zrobiła to w bardzo złym stylu. Dlatego były prezenter pogody bardzo emocjonalnie komentuje zachowanie władz TVP 1. – Nie mogę otrząsnąć z tej bolszewii, której doświadczyłem – mówi.

REKLAMA
Po 14 latach pracy w Telewizji Polskiej Jarosław Kret przestał prowadzić prognozę pogody. Jak mówi, o zwolnieniu dowiedział się od koleżanki, która powiedziała mu, że nie ma go w grafiku. Teraz ostro komentuje postawę władze TVP, porównując siebie do sytuacji babci, która w czasie wojny doświadczyła agresji Armii Czerwonej.
Jarosław Kret
zwolniony z TVP prezenter pogody

Do domu mojej babci weszli bolszewicy, zerwali klepkę, zrobili z niej ognisko, a potem wyrzucili wszystkich z tego domu. I ja się mniej więcej podobnie czuję. Do domu, w którym siedziałem i dobrze się czułem, ktoś wszedł i mnie wyrzucił. Wiadomo, bolszewicy jak wchodzili do domu, to zamiast podziękować tym, którzy w nim mieszkali, którzy go budowali, myli się w klozetach i palili klepki. Moja babcia nie mogła się z tego otrząsnąć i ja też się trochę nie mogę otrząsnąć z tej bolszewii, której doświadczyłem. Czytaj więcej

Źródło: Fakt24.pl
Dalej Kret mówi, że "chyba nikt nie jest gotowy na to, że nagle wejdą i go zastrzelą". I o ile można zrozumieć rozżalenie dziennikarza, który dużą część swojego życia poświęcił jednej firmie, o tyle używanie tak mocnych słów to zbytnie uleganie emocjom. Bo porównywanie zwolnienia z pracy (nawet przeprowadzonego skandalicznie) z II wojną światową to nadużycie.
Kret był jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy Telewizji Polskiej. Współpracę z publicznym nadawcą rozpoczął jako dziennikarz "Teleexpressu". Pogodę zapowiadał od 2002 roku, najpierw na antenie TVP3, później w "Wiadomościach" TVP1.
Źródło: Fakt24.pl