
W środowy wieczór przez Sejm po raz kolejny przetoczyła się burza pod tytułem "dyskusja o Trybunale". Spokojnie było tylko w oku tego cyklonu, czyli w ławie Jarosława Kaczyńskiego. Prezes jakby nigdy nic siedział i czytał książkę. A dokładnie swoją autobiografię. Swoją drogą to świetne lokowanie produktu.
REKLAMA
Jedną z podstawowych cech, którymi muszą się odznaczać politycy jest przekonanie o swojej wielkości i umiłowanie własnego talentu. Po raz kolejny udowodnił to Jarosław Kaczyński, który publicznie, w Sejmie, czytał swoją autobiografię.
I to w dodatku podczas ważnej dyskusji o Trybunale Konstytucyjnym. Kiedy posłowie opozycji wojowali z prowadzącym obrady marszałkiem prezes PiS tylko uśmiechał się pod nosem. Był zajęty lekturą. To niezbyt uprzejme, a w dodatku daje złe świadectwo pracowitości.
Ale z drugiej strony trzeba dostrzec talent marketingowy Kaczyńskiego. Bo wyciągnięcie książki w Sejmie, przed obiektywami kamer i aparatów to nic innego jak klasyczne lokowanie produktu. A do tego próba marketingu wirusowego.
Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl
