– NATO to nie tylko sojusz wojskowy, ale też wspólnych wartości. To trzeba było powiedzieć – stwierdziła Madeleine Albright w rozmowie z „Financial Times”. Przyznała, że przed szczytem NATO w Warszawie odbyła szereg spotkań i widziała się między innymi z działaczami KOD. Zdaniem "FT", to była sekretarz stanu USA skłoniła prezydenta Baracka Obamę do wyłogszenia kilka krytycznych uwag o obecnych rządach.
To ona była uchem prezydenta USA. Jak twierdzą informatorzy "Financial Times", "była na misji rozpoznawczej". Spotkała się z członkami KOD, opozycji i niektórymi dziennikarzami. W przededniu wizyty Baracka Obamy, gdy "dopinano" spotkanie z polskim prezydentem, miała podpowiedzieć prezydentowi USA kilka słów krytyki o obecnej sytuacji Polsce. Przekonana była, że sojusz powinien zabrać głos w sprawie sytuacji w Polsce. – Sądzę, że jest to bardzo ważne, aby istniało jasne przesłanie, że NATO nie jest tylko sojuszem wojskowym, ale jest także sposobem na wspieranie wspólnych wartości. Należało to powiedzieć – stwierdziła.
Jak wylicza Henry Foy z „FT”, prezydent Obama na temat złej sytuacji demokracji w Polsce wypowiedział dokładnie 160 słów. Publicysta stwierdza, że słowa wywołały ewidentne zaskoczenie dziennikarzy i wściekłość niektórych polityków. Krytyka był na tyle bolesna, że prawicowi politycy początkowo woleli na ten temat milczeć.