Na okładce nowego "Do Rzeczy" Tomasz Terlikowski i Jan Pospieszalskich chcą nas chronić przed "homoimperium".
Na okładce nowego "Do Rzeczy" Tomasz Terlikowski i Jan Pospieszalskich chcą nas chronić przed "homoimperium". Fot. "Do Rzeczy"
Reklama.
Wyścig na okładki między "Do Rzeczy" a "w Sieci" trwa od powstania obu pism. Ostatnio jednak przybrał na sile (czytaj: na poziomie absurdu). W tym tygodniu starcie wygrało pismo kierowane przez Pawła Lisickiego, które bohaterami okładki uczyniło Jana Pospieszalskiego i Tomasza Terlikowskiego.
Ale nie są to zwykłe zdjęcia portretowe, które jeszcze kilka lat temu w polskich tygodnikach zapowiadały wywiady z ważnymi politykami. Obaj panowie są wystylizowani na postaci z filmów Marvela. Terlikowski to najprawdopodobniej Iron Man, a Pospieszalski w tym układzie to War Mashine, czyli jego współpracownik grany przez Dona Chedale'a. Za nimi stoi polski słupek graniczny.

I wszystko zdaje się być groteskowe, jak wiele poprzednich i wiele przyszłych okładek prawicowego tygodnika. Ale używanie retoryki opartej na sile i przemocy do rozmowy o pozycji mniejszości seksualnych w naszym społeczeństwie to zmierzanie w złym kierunku. I budowanie atmosfery wrogości, która może wybuchnąć i przyjąć taką formę, jak pielęgnowana przez prawicę niechęć do imigrantów, która dzisiaj objawia się w kolejnych atakach na cudzoziemców.

Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl