
Reklama.
Trudno uwierzyć, ale ta historia wydarzyła się naprawdę. Patrycja choruje na nieuleczalną chorobę Sanfilippo. To zdradliwa przypadłość, która potrafi ukrywać się przez całe lata. Dzieci, które na nią zapadają rodzą się bez żadnych widocznych objawów. Zdarza się, że opóźnienia w rozwoju dziecka lub deformacja ciała pojawia się dopiero w wieku przedszkolnym. Choroba prowadzi do uszkodzenia tkanek i narządów, a dalej do wyniszczenia całego organizmu.
Są jednak ludzie, dla których choroba Patrycji jest powodem do żartu, czy też mówiąc wprost - podłości. Jej mama kilka dni temu otrzymała kopertę, którą ktoś przysłał do domu. Początkowo myślała, że to kolejny wyraz solidarności od ludzi dobrej woli, dla których cierpienie jej dziecka nie jest obojętne. Gdy otworzyła kopertę, w środku były stare banknoty i dopisek, który miał jeszcze bardziej dopiec rodzinie chorej Patrycji.
Dziękuje komuś, kto zrobił taki prezent mojej córce! Żart, żeby zakpić z chorego dziecka czy z rodziców. Czytaj więcej
To na szczęście wyjątek, bo najczęściej ludzie są poruszeni dramatem Patrycji i jej rodziców. W gdańskim oddziale TVP 3 ukazał się niedawno materiał o dziewczynce, który wywołał wiele emocji wśród widzów i internautów. Większość z nich wyrażała ogromny szacunek i chęć pomocy, również tej finansowej. Bo choć choroba jest nieuleczalna, to wymaga ogromnych środków aby uczynić jej życie choć odrobinę lepszym.
Jeśli ktoś chciałby pomóc Patrycji, może wesprzeć ją za pomocą specjalnej strony internetowej Fundacji "Uratujmy Życie", stworzonej z myślą o chorych na Sanfilippo. W tytule przelewu wystarczy zamieścić zdanie: "Dla Patrycji Wilgi".
Napisz do autora: krzysztof.majak@natemat.pl