Polscy politycy zdają się wykorzystywać ostatnie tragiczne wydarzenia w Europie do przepychanek słownych. W programie „Kawa na ławę” politycy rozmawiali o piątkowych wydarzeniach w Turcji. Padły mocne słowa.
Gośćmi programu byli m.in. Adam Szejnfeld i Paweł Jaki. Europoseł Platformy Obywatelskiej stwierdził, że w Polsce mamy demokratycznie wybraną władzę i jest to kraj rządzony przez dyktaturę.
Wyjaśnił potem, że przyczyną takiej sytuacji jest to, że PiS łamie zasady demokratyczne i konstytucyjne. – Niech nikt nie myśli, że ja stawiam znak równości między Polską a Turcją. Nie widzę jednak żadnych przesłanek, żeby w Polsce miało się coś zmienić – doprecyzował swoją myśl.
Tych słów nie mógł spokojnie słuchać sekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Patryk Jaki. –Wziął pan dzisiaj tabletki? – pytał po usłyszeniu słowa „dyktatura”. Po czym podsumował wypowiedź Szejnfelda: – Uważam, że trzeba się zastanowić nad konstrukcją Parlamentu Europejskiego, bo te mury panu nie służą. Trzeba się przewietrzyć.
Adam Szejnfeld znany jest ze swoich kontrowersyjnych wypowiedzi i prowokacji. W zeszłym roku pisaliśmy o zawiadomieniu, które wpłynęło do prokuratury, o możliwości popełnienia przestępstwa przez europosła z PO. Złożył je Grzegorz Piechowiak z Polski Razem. Sprawa dotyczyła opublikowanej przez Szejnfelda grafiki, która przedstawiała wbity w Polskę krzyż z napisem "Paranoja i Schizofrenia".