Podczas koncertu w trakcie swojej australijskiej trasy Lady Gaga dostała w głowę ciężką metalową rurą. Zachwiała się na niebotycznych szpilach, rozmasowała czaszkę i dokończyła koncert. Wypadek Lady Gagi wydaje się jednak slapstickowym żartem, w porównaniu do kontuzji scenicznych i uszczerbków na zdrowiu, jakich doznawali inni artyści. Czasem przypadkowo, czasem z własnej woli. Oto kilka wyjątkowo spektakularnych przykładów.
GG Allin
GG Allin to radykalnie transgresywny artysta. Mianował się „ostatnim prawdziwym rock'n'rollowcem”. Żadna granica dla niego nie istniała. Jego występy sceniczne to festiwal krwi, fekaliów i wszelkich płynów ustrojowych. Allin skakał po scenie, pluł, sikał, rozbijał sobie butelki na głowie i rzucał się na fanów z łapami. Po każdym koncercie sala, w której się odbywał, wyglądała jak krajobraz po bitwie – o ile wcześniej występu nie przerwała policja, regularnie wzywana wszędzie, gdzie Allin się pojawiał. Z reguły więc udawało mu się zagrać tylko kilka piosenek – tym bardziej zachęcało go to do radykalnych chwytów artystycznych. Pomiędzy koncertami lądował na zmianę w więzieniu i szpitalu z połamanymi kośćmi i zakażeniem krwi. Każdy koncert Allina obiecywał też atrakcję w postaci samobójstwa performera – groził, że w końcu zabije się na scenie. Nigdy jednak nie zrealizował swoich obietnic – tłumaczył, że zrobi to, kiedy jego kariera osiągnie szczyt. Widocznie nie był zadowolony z jej przebiegu. Ostatecznie zabił się w domowym zaciszu, mniej spektakularnie niż planował – przedawkował heroinę.
Mark Sandman
To najsłynniejsza sceniczna śmierć. Mark Sandman, frontmen Morfiny i jeden z najlepszych basistów w historii muzyki, zmarł w wieku 46 lat, podczas koncertu urokliwym, włoskim miasteczku Palestrina, trzeciego lipca 1999 roku. Miał atak serca. Do dzisiaj pojawiają się nowe teorie dotyczące przyczyn jego śmierci. Melancholijna, mroczna muzyka Morfiny wspomagana barytonowym saksofonem, skłania fanów do rozmaitych przypuszczeń. Najprawdopodobniej jednak do śmierci Sandmana przyczyniło się kilka banalnych czynników, które razem okazały się zabójcze: przemęczenie trasą koncertową, koszmarny upał włoskiego lata, zaawansowany jak na rockmana wiek Marka, stres i lata palenia papierosów i innych używek. Nie wszystkim rock'n'rollowy lifestyle służy tak, jak Keithowi Richardsowi.
Kenny Chesney
Ten amerykański piosenkarz country w 2008 roku utknął w windzie. A konkretnie jego stopa. Wynurzał się w niej na scenę w Columbii w Południowej Karolinie, kiedy stąpnął niewłaściwie i zaklinował sobie nogę. Kilka dobrych minut zajęło mu wyswobodzenie się z potrzasku. Dokończył koncert i dopiero potem poszedł do szpitala, gdzie okazało, że jego stopa jest tak spuchnięta, że trzeba przecinać but, a jej kości są pogruchowane w drobny mak.
Patti Smith
Tańczyła, tańczyła, aż poniosło ją za daleko. 23 stycznia 1977 roku podczas koncertu w Tampa na Florydzie, który promował jej płytę „Radio Ethipia” spadła ze sceny 15 stóp w dół. Potkneła się o głośnik, kiedy sięgała po mikrofon i nie złapała równowagi. Uderzyła o beton i załamała kilka kręgów. Natychmiast została odwieziona do szpitala i jeszcze kilka miesięcy poddawała się intensywnej rehabilitacji. „To było jak z kreskówki z Królikiem Bugsem – żartuje w swojej biografii – wtedy, kiedy dochodzi do klifu i jak gdyby nic idzie dalej, dopóki nie zorientuje się, że pod nogami ma tylko powietrze”
Krist Novoselic
Kiedy barmani podrzucają drinki i popisują się żonglerką, ich życie i zdrowie nie jest znacząco zagrożone, ale kiedy rockman zaczyna podrzucać gitarę nad głową, może to się źle skończyć. Basista Nirvany stał się ofiarą własnej scenicznej kreatywności. Wczuł się w wykonywanie Lithium, podrzucił gitarę i nie zdołał jej złapać. Ona natomiast zdołała go znokautować. Obejrzało to 30 milinów widzów przed telewizorami – wszystko działo się podczas nagrania MTV:LIVE. Novoselic twierdził jednak potem uparcie, że tylko udawał wypadek i chwilę po koncercie pił szampana z Brianem May z zespołu Queen.
Blackie Lawless, W.A.S.P
Frontman metalowej grupy musi robić ze swojego występu odpowiednio szokujący popis, żeby zadowolić swoją publikę. Po prostu musi, inaczej nie jest szanowany, to zawodowe ryzyko. Jednak Blackie Lawless nie umiał zadbać o bezpieczeństwo. Jego strój sceniczny, który wystrzeliwał sztuczne ognie, najpierw uniósł go w powietrze, a potem podpalił mu spodnie. Na szczęście udało mu się ujść cało tylko z niewielkimi oparzeniami na nogach. Wyciągnął z tego nauczkę – odtąd nie montował sobie przy stroju żadnej pirotechniki, a tylko starą, dobrą, piłę mechaniczną.