Po zamieszkach podczas przemarszu rosyjskich kibiców na władze Warszawy spadła fala krytyki. Anglojęzyczni internauci zastanawiają się, jak to możliwe, że doszło do przemarszu, który stwarzał takie zagrożenie. Spytaliśmy rzecznika stołecznego ratusza Bartosza Milczarczyka.
Zachodni internet pulsuje informacjami na temat zajść w Warszawie. Przeważa pytanie "kto dopuścił do tego przemarszu?".
Czy obserwuje pan Euro w Polsce dłużej niż kilka dni?
Tak.
Więc wie pan, że to nie było żadne specjalne przejście, tylko zwykły przemarsz kibiców na obiekt sportowy. Tu nie było możliwości wyrażenia zgody lub nie i o tym Pani Prezydent cały czas mówiła.
Czy w związku z tym, że po meczu kibice będą opuszczać stadion będą zwiększone siły policji?
To policja dobiera środki, więc do nich trzeba kierować to pytanie.