W dzień urodzin Harrego Pottera, 31 lipca 2016 roku, do księgarń trafi anglojęzyczne wydanie dramatu „Harry Potter i Przeklęte Dziecko”. Najwięksi fani na sztukę teatralną czekają od grudnia 2013 roku, kiedy ogłoszono, że rozpoczynają się prace. To już nie jest bajka dla młodzieży. Raczej dla dużych dzieci. Ci, którzy pod koniec lat 90. stali w długich kolejkach po kolejne części magicznej sagi, zapewne teraz zacierają ręce. W końcu nic nie sprzedaje się tak dobrze, jak sentyment.
30 lipca na londyńskim West Endzie odbędzie się długo wyczekiwana premiera sztuki o dorosłym Potterze i jego relacjach z synem Albusem Severusem. 19 lat po zdarzeniach opisywanych w „Insygniach Śmierci”, najsłynniejszy czarodziej pracuje w Ministerstwie Magii, a praca ta nie jest lekka. Ponadto ma trójkę dzieci w wieku szkolnym, więc powroty do domu nie gwarantują mu zasłużonego odpoczynku.
Powracają widma trudnej przeszłości, a jego najmłodszy syn Albus będzie musiał zmierzyć się dziedzictwem, o które przecież nie prosił. Ojciec i syn będą musieli wspólnie stawić czoła prawdzie i pokonać nadchodzącą ciemność. Rowling zapowiedziała, że fani poznają w końcu niedopowiedziane wątki z dzieciństwa Harrego.
To, że „Przeklęte dziecko” będzie najbardziej wyczekiwaną premierą teatralną 2016 roku było jasne od początku. Jednak to, co dzieje się na kilka dni przed spektaklem w reżyserii Johna Tiffany’ego zaskoczyło nawet producentów. A sprzedaż biletów rozpoczęła się już 28 października 2015 roku - dla tak zwanych widzów uprzywilejowanych, a dwa dni później dla wszystkich.
Wtedy to w osiem godzin sprzedało się 175 tysięcy biletów, więc możliwość rezerwacji przedłużono aż do maja 2017 roku! Jak można się domyślić, mimo że oficjalnie za obejrzenie sztuki trzeba zapłacić od 30 do 130 funtów, to niektóre agencje odsprzedawały je zdesperowanym potteromanom za 3000 funtów! Kiedy sprawa wyszła na jaw, producenci sztuki zakazali tego typu handlu i unieważnili bilety sprzedawane z kosmiczną przebitką.
Między innymi z powodu tak ogromnego zainteresowania producenci postanowili, że sztuka oparta o historię J.K. Rowling (napisana przez Jacka Thorne’a) „Harry Potter i Przeklęte Dziecko” musi zostać wydrukowana i musi być dostępna wszystkim tym, którzy nie będą mieli okazji wybrać się do teatru. Okazuje się, że w Polsce, tak jak w Wielkiej Brytanii, książkowe szaleństwo już trwa.
Niestety polskie tłumaczenie będzie udostępnione do sprzedaży dopiero 22 października. Scenopis jest najczęściej zamawianą w przedsprzedaży książką w blisko 20-letniej historii Empiku. Na trzy miesiące przed pojawieniem się tytułu w księgarniach Polacy zamówili już kilka tysięcy egzemplarzy. To więcej niż w przypadku poprzednich części przygód młodocianego czarodzieja.
– Zainteresowanie tym tytułem utrzymuje się stale na wysokim poziomie, a spodziewamy się, że tuż przed premierą lawinowo wzrośnie. Finalnie liczba zamówień w tzw. pre-orderze na pewno się podwoi i rekord zamówionych egzemplarzy będzie długo nie do pobicia – podkreśla Szymon Bujalski, Dyrektor empik.com.
31 lipca w warszawskim salonie Empik w Arkadii odbędą się urodziny Harrego Pottera. W świecie czarodziejów niezwykłe zdarzenia są codziennością, ale ta impreza otwarta będzie dla każdego mugola niemającego dostępu do magicznej rzeczywistości – dodaje Szymon Bujalski.
Sztuka „Harry Potter i Przeklęte Dziecko” wzbudza spore kontrowersje od grudnia zeszłego roku. Wtedy to ogłoszono główną obsadę. W rolę Hermiony Weasley ma wcielić się czarnoskóra Noma Dumezweni, co część fanów przyjęła ze zdziwieniem, a wielu się z tą decyzją nie zgadza, argumentując swoje oburzeniem faktem, że bohaterka, mimo że nigdzie nie było jasno powiedziane, że jest białoskóra, prawdopodobnie taka powinna być. Czasem miała być przecież biała ze strachu, brązowa po wakacjach i różowa z emocji. W efekcie aktorkę zaczęła bronić sama J.K.Rowling i Emma Watson, odtwórczyni tej roli w filmie.
Planujecie przeczytać "ósmą część" Harrego Pottera? Czy już wyrośliście z tej historii o sowach, czarnej magii i przeznaczeniu?