Przez ostatni rok Pierwsza Dama właściwie nie wypowiadała się publicznie. Ale politycy PiS boją się, że to się zmieni. Ich zdaniem powodem może być wycofanie projektu ustawy przyznającej żonie prezydenta pensję. To dość absurdalny powód, bo Agata Duda nigdy nie dała cienia sugestii, że takiej pensji oczekuje. Ale politycy już tak mają, że wszędzie wietrzą spiski.
Prawo i Sprawiedliwość boi się Agaty Dudy – donosi "Fakt". Ale nie tego, że niska aktywność Pierwszej Damy utrudni prezydentowi walkę o reelekcję. Ani nawet komicznego zdjęcia z wizyty papieża, które szybko stało się jednym z lepszych memów sezonu. Politycy partii rządzącej boją się, że... Pierwsza Dama zacznie mówić.
– Jeżeli zacznie udzielać wywiadów i wypowiadać się na różne tematy, będzie kłopot – mówi w rozmowie z "Faktem" jeden z posłów. Inny "ważny polityk" dodaje: – Wrogie nam media cały czas przypominają śp. Marię Kaczyńską, która wygłaszała swoje zdanie na wiele tematów i potrafiła zadrzeć nawet z ojcem Rydzykiem.
Dlaczego po roku milczenia żona Andrzeja Dudy miałaby zacząć publicznie zabierać głos? I tu jest chyba najbardziej absurdalna część historii: bo nie dostała pensji. Wynagrodzenie dla Pierwszej Damy przewidywał projekt ustawy, który w niesławie został wycofany z Sejmu i pewnie długo tam nie wróci.
Ale przecież Agata Duda - Kornhauser nie domagała się pieniędzy, więc czemu teraz miałaby się mścić za to, że jednak ich nie dostanie? Chyba po prostu politycy już tak mają, że wszędzie wietrzą spiski.