Reklama.
Totalny odlot - tak w dwóch słowach można określić to, co wydarzyło się na na lotnisku Madryt-Barajas. Spóźniony pasażer jakimś cudem dostał się do rękawa, ale nie było już przy nim samolotu. To jednak okazało się zbyt małą przeszkodą, aby powstrzymać gotowego do wylotu podróżującego.