
W lipcu skończył 60 lat, w Sejmie jest już czwartą kadencję, ale dopiero teraz mocno daje się zauważyć. 500+, emerytury, frankowicze, podatek od handlu...Wszystko jest na jego głowie. Minister Henryk Kowalczyk to twarz finansowych ustaw PiS. Mocno konkretny, zdecydowany, zawsze merytorycznie przygotowany, czym budzi uznanie również wśród opozycji. Dlatego tak wielu uwierzyło, gdy mówił, że na 500+ brakuje 5 miliardów.
– Moim zdaniem on jest wiarygodny, powiedział tylko jedno zdanie za dużo. Mam wrażenie zresztą, że zrobił to nie pierwszy raz – mówi były poseł PO Jacek Brzezinka, który z posłem Kowalczykiem 8 lat przesiedział w komisji finansów. Takie wrażenie może się faktycznie pojawiać. Jakby poseł czasem sam wyrywał się przed szereg i być może miał za długi język nie zawsze wygodny dla PiS. "Mistrz zamieszania" – pisał o nim niedawno "Wprost" wręcz stawiając tezę, że Kowalczyk stał się symbolem chaosu informacyjnego rządu.
Przykładów można znaleźć sporo. Niedawno szef Komitetu Stałego Rady Ministrów informował, że obniżenie wieku emerytalnego wraz z początkiem nowego roku jest ,"technicznie niemożliwe", choć wiele przecież wskazywało, że wszystko dla obecnego rządu jest możliwe.
"Do dzisiejszej decyzji rządu trzeba dodać kilka tygodni na prace parlamentarne i podpis prezydenta. Od tego momentu trzeba dodać czas na zmianę systemu informatycznego. W ZUS niestety to trwa, bo procedury przetargowe muszą być wykonane. W tym momencie – mamy już lipiec, do tego dochodzi przerwa wakacyjna w Sejmie – 1 stycznia 2017 roku jest technicznie niemożliwe". Czytaj więcej
Coś trzeba z tym zrobić np. skorygować może płace dyrektorów departamentów. Wygląda to niezbyt w porządku, jeżeli dyrektor departamentu podległy ministrowi zarabia znacznie więcej. Czytaj więcej
"Bez ogródek" – to określenie najbardziej pasuje do ministra. Mówi, co myśli. Ale nie jest to żadne mamienie ludzi, mówienie bez sensu, czy jakieś owijanie w bawełnę. Z wykształcenia jest matematykiem, przez lata uczył tego przedmiotu w szkole. Z tego powodu niektórzy śmieją, że jest głównym księgowym PiS – od 2014 roku odpowiada za finanse partii.
W obecnym rządzie jest to niezwykle barwna postać. Kojarzy się tylko z finansami, ale zasiada też w Radzie Programowej Stowarzyszenia Wspólnota Polska i wspiera Polaków na Wschodzie. Kiedyś mocno związany z ZHN.
Od 1997 roku Kowalczykowie zaangażowali się w posługę przy parafii w Winnicy. Po ukończeniu kursu doradców życia rodzinnego zaczęli prowadzić szkolenia narzeczonych przygotowujących się do małżeństwa i nieprzerwanie prowadzili je społecznie do 2009 roku. W 1988 roku wstąpili do Ruchu Domowy Kościół, w którym trwają do dzisiaj, a ostatnie trzy lata pełnili posługę pary rejonowej rejonu Pułtusk. Czytaj więcej
Kariera Kowalczyka jest taka...po bożemu. Wszystko po kolei. Krok po kroku, po szczeblach, w górę. Przez lata był nauczycielem matematyki i cieszył się tak dobrą opinią, że jego uczniowie angażowali się potem w jego kampanie wyborcze. Gdy miał 34 lata, został wójtem Winnicy i, jak sam informuje na swojej stronie internetowej, gmina rozwijała się wtedy błyskawicznie zdobywając laury w ogólnopolskich rankingach.
Posłem jest już czwartą kadencję. W ostatniej kampanii wyborczej wystąpił nawet w spocie PiS skierowanym do rolników.
"Poseł, przewodniczący komitetu stałego rady ministrów, najbliższy współpracownik Beaty Szydło, prawa ręka pani premier, motor napędowy tego rządu".
napisz do autora:katarzyna.zuchowicz@natemat.pl
