
Wiceprezes PZU Sebastian Klimek ma hobby, które może mu przysporzyć niemałych kłopotów. Uwielbia mianowicie jeździć wspaniałymi i drogimi samochodami, niezależnie od tego, kto mu je pożycza. Ta pasja sprowadziła mu na głowę kontrolę CBA – podaje "Rzeczpospolita".
REKLAMA
Sebastian Klimek napisał kiedyś w mailu do „Rzeczpospolitej”, że nie ważne, co będzie robił w życiu, jego pasją pozostaną samochody. Super samochody. Takie, na które pewnie nigdy go nie będzie stać, ale jakie czasem ma przyjemność prowadzić, bo pożycza je od różnych ludzi i firm. Agencji CBA sprawdzają przy okazji, czy w przypadku wiceprezesa PZU nie doszło czasem do konfliktu interesów.
Klimek przyjeżdżał do pracy już takimi samochodami, jak Ferrari czy Porsche Panamera. Kosztujące trochę więcej niż przeciętny Opel czy Fiat samochody należały do spółki EuCO. Jeden z menadżerów tej spółki zna rodzinę Sebastiana Klimka i tak po koleżeńsku pozwolił mu się „przejechać”. Problem w tym, że firma EuCO, która występuje w imieniu swoich klientów o odszkodowania, procesuje się między innymi z PZU, czyli... obecnym pracodawcą Klimka.
CBA sprawdza, czy nie doszło przypadkiem do próby korupcji. Decyzją prezesa PZU Klimek został odsunięty od możliwości podejmowania decyzji w firmie. On sam twierdzi, że padł ofiara prowokacji mediów.
To nie pierwszy przypadek w ostatnim czasie, gdy agencji CBA wchodzą do PZU. Dwa miesiące temu Karolina Błaszkiewicz pisała w naTemat, że funkcjonariusza zaczęli badać sprawę przetargów informatycznych.
źródło: "Rzeczpospolita"
Napisz do autora: pawel.kalisz@natemat.pl
