Ksiądz Jacek Międlar mimo zakazu udzielił wywiadu "Rzeczpospolitej".
Ksiądz Jacek Międlar mimo zakazu udzielił wywiadu "Rzeczpospolitej". Fot. Tomasz Pietrzyk / AG

Ksiądz Jacek Międlar postanowił złamać zakaz wypowiedzi nie tylko za pomocą Twittera i YouTube'a. Kapłan narodowców udzielił wywiadu dziennikowi "Rzeczpospolita". Przekonuje w nim, że jego ostra retoryka wynika z naśladowania Jezusa. Krytykuje też biskupów, w tym przewodniczącego Episkopatu.

REKLAMA
Trudno o większy brak pokory. To chyba odczucie, które dominuje po przeczytaniu wywiadu, którego ksiądz Jacek Międlar udzielił "Rzeczpospolitej". I to mimo zakazu wypowiedzi, nałożonego przez prowincjała Zgromadzenia Księży Misjonarzy. Związany ze środowiskiem ONR kapłan przekonuje, że łamie polecenie, bo musi się bronić.
Międlar utrzymuje, że w jego wypowiedziach nie ma nic nagannego. Ba, nieustannie przyrównuje się do Jezusa, tłumacząc, że on także "nazywał rzeczy po imieniu".
Jacek Międlar
ksiądz

Jezus również nie przebierał w słowach. Żydów nazywał plemieniem żmijowym, faryzeuszy obłudnikami, Heroda nazywał lisem, do Piotra mówił: „Zejdź mi z oczu, szatanie”. Nieraz potrzeba użyć ostrych słów, żeby przestrzec innych przed tego typu postępowaniem, które nie licuje z postawą ewangeliczną, z postawą nawet przyzwoitego człowieka. W tych określeniach, które ja użyłem nie ma miejsca na półprawdę, nie ma miejsca na kłamstwo Czytaj więcej

źródło: "Rzeczpospolita"
Na zarzut, że Jezus nie nawoływał do przemocy, Międlar odpowiada, że żyjemy w czasach Orwella i jeśli ktoś nie jest poprawny politycznie, zarzuca mu się nawoływanie do przemocy. – A jeżeli mamy naśladować Jezusa, to całego Jezusa, nie tylko fragmentarycznie czyli Jezusa miłującego, trzymającego dzieci na rękach i błogosławiącego, ale również i takiego, który potrafi zganić za nie licujące z dobrą nowiną postępowanie – mówi duchowny.
Kapłan odnosi się też do głośnego wpisu z brzytwą dla Joanny Scheuring-Wielgus z Nowoczesnej. Przekonuje, że nie groził posłance, tylko oferował jej modlitwę. Jeśli tak, to chyba musi popracować nad przelewaniem swoich myśli na klawiaturę, bo z treści wpisu to nie wynika.
Ksiądz nie tylko porównuje się do Jezusa, ale też krytykuje kierownictwo polskiego Kościoła. Przewodniczącemu Konferencji Episkopatu Polski abp. Stanisławowi Gądeckiemu zarzuca, że ten nie rozumie czym jest "polski nacjonalizm". To nie koniec. Międlar zarzuca ks. Adamowi Bonieckiemu i ks. Wojciechowi Lemańskiemu "sprzeniewierzenie się Ewangelii" i ocenia, że łączy go z nimi tylko człowieczeństwo, narodowość i koloratka.
źródło: "Rzeczpospolita"

Napisz do autora: kamil.sikora@natemat.pl