Dziennikarz TVN rozpoczął właśnie zbiórkę pieniędzy dla najbardziej potrzebujących powstańców Warszawy. 50 osób, które wpłacą najwięcej, będą miały okazję zwiedzić z nim Muzeum przypominające o bohaterskim zrywie. Bohaterem próbuje zostać jeden z obserwujących akcję Chajzera, nazywając go "niemiecką k**wą". Po kilku godzinach przeprosił.
"Nie wierzę, że niemiecka k***a zbiera pieniądze na Powstańców. My POLACY zbieramy na bohaterów codziennie! Ale nie próbujemy wybić się w mediach co jakiś czas 'super' 'fajnym' postem" – to fragment wiadomości, którą dostał Filip Chajzer i którą podzielił się na Facebooku. Tak więc hejtera poznali wszyscy, dziennikarz ma dość osób jego pokroju. "Najwyższy czas – stwierdza – odebrać im monopol na patriotyzm".
Chajzer odnosi się jednocześnie do zarzutów mężczyzny i przypomnieć mu kim jest. " Ze starych i żółtych kartek wynika, że moja rodzina w Warszawie mieszka od co najmniej 5 pokoleń..." – pisze. – A skoro jesteśmy przy rodzinie. Myślę, że Pański ojciec - szanowany w Wielkopolsce mecenas (można zgooglać) powinien udzielić Panu (przyszłemu prawnikowi) kilku rad a propos etyki zawodowej i wystąpień publicznych... Wychowanie jest już waszą prywatną sprawą..." – konstatuje.
Dziennikarz wielokrotnie ujawniał dane swoich hejterów, którzy porażeni siłą mediów społecznościowych, szybko się reflektowali. W ślady Chajzera ostatnio poszedł Adam "Nergal" Darski. Po kilku godzinach zdecydował jednak o usunięciu demaskatorskiego wpisu.
Internauta -"patriota" prawdopodobnie jest studentem Uniwersytetu SWPS. Mimo że nie ma do tego pewności, uczelnia reaguje. "Chcielibyśmy niniejszym zapewnić, że przyglądamy się już tej sprawie oraz związkowi autora tego komentarza z nasza Uczelnią i analizujemy jakie w tej sytuacji kroki możemy podjąć. Jednocześnie z całą mocą chcemy podkreślić, że tak treść jak i forma tego komentarza są absolutnie niezgodne z tym co staramy się przekazywać" – czytamy w oświadczeniu. Władze przepraszają Chajzera, a w ramach przeprosin namawiają do wsparcia jego akcji.
Autor wiadomości wysłał dziennikarzowi kolejną. W parę godzin po jego komentarzu, stwierdził: "Jest mi strasznie wstyd i głupio (bo inaczej się tego nazwać nie da), że napisałem tak wiele niedorzecznych i niemądrych słów. (...) Cenię Pana za chęć pomocy innym, a nagły przypływ agresji spowodowany był moimi prywatnymi problemami, z którymi się obecnie borykam".