O różnicach społecznych powiedziano już wiele. Jedni powiedzą, że każdy ma swoje miejsce, drudzy dorzucą coś o równości, a na Facebooku pojawiła się trzecia grupa, której reprezentantem stał się pewien coach z Warszawy. Ten stwierdził, że sprzątaczki, ochroniarze i inni mało zarabiający sami zasłużyli na swój los.
Zaczęło się od artykułu w „Wyborczej”, którego tytuł wołał o wyzysku sprzątaczek, uwłaczających zasadach pracy i zasadniczo o życiu, które odbiera godność. Tekst, podobnie jak jego bohaterki, wzbudził u komentujących albo litość, albo obojętność. Jeden z warszawskich coachów dorzucił do tej gamy kolejną emocję - pogardę. Jego wpis właśnie zaczął zdobywać popularność w mediach społecznościowych, ale raczej nie dlatego, że ludzie się z nim zgadzają.
– No przyznaję, że gdy czasem zdarza mi się być na szkoleniach w jakichś większych obiektach, to z rzadka widuję takie kobiety czy jakichś ochroniarzy. Fakt - raczej na nich nie patrzę, bo po co” – zaczyna na Facebooku Paweł Kubik.
Dalej zwraca uwagę, że sprzątaczki nie mówią „dzień dobry”, ale od razu zaznacza, że nie ma pewności, bo z reguły jest zajęty, a tak w ogóle to nie rozumie po co ktoś pisze takie artykuły.
– Przecież ci ludzie, sami sobie na to zasłużyli – stwierdza oschle i za chwilę wymienia niewłaściwe wybory jakich dokonały w przeszłości dzisiejsze sprzątaczki. Bo przecież nie uczyły się języków obcych, nie studiowały prawa – jak normalni ludzie. Według coacha, gdyby to robiły to dziś byłyby bogate i ważne. Na pewno ustępowano by im miejsca.
„Zawsze powtarzam - sukces jest w Tobie! Wyszukaj go i wydobądź! Możesz! Każdy może!” – podsumowuje swój wpis. Internauci zamieszczają na stronie Kubika gniewne komentarze, a ten uparcie stoi przy swoim. Jego profil na Facebooku to happening, który ma być krytyką coachingu. Jednak jego wpisy, choć fejkowe, w przejaskrawiony sposób uderzają w prawdziwe problemy. Jednym z nich jest brak szacunku dla ludzi wykonujących pracę fizyczną.