Polacy uwielbiają niskie ceny w sklepach, ale zazwyczaj mało kto interesuje się tym, jakich to "cudów" muszą dokonać hodowcy świń czy kurczaków, aby wyprodukować mięso tanio i jeszcze zarobić. Dzięki najnowszej aferze z wędlinami Animeksu odsłania się czubek góry lodowej. W Polsce rośnie zużycie antybiotyków do hodowli zwierząt.
– Sama jestem konsumentem, kupuję mięso i wędliny w sklepach. Dlatego nieraz zadrżała mi ręka, kiedy hodowca wzywał mnie do zakażonego stada świń czy drobiu i prosił o antybiotyki. Wiadomo, im więcej leków poda się w wodzie i paszy zwierzętom, tym większa szansa, że przetrwają one w produktach końcowych. Namawiam hodowców, by po prostu dbali o zwierzęta, wymieniali ściółkę, wietrzyli chlewnie i kurniki. Tak jest taniej i zdrowiej. Są jednak ludzie, którzy wolą iść na skróty. Zachorują trzy świnki, a całe stado pije antybiotyki. Często nawet profilaktycznie, na wszelki wypadek - opowiada Joanna, pracownik powiatowej inspekcji weterynaryjnej.
Od kilku lat kontroluje największe hodowle w swoim regionie. Mówi, że sami weterynarze dzielą się na tych normalnych, którzy starają się ograniczać użycie antybiotyków w hodowlach oraz "torbaczy" - od toreb farmaceutyków, jakie bez mrugnięcia okiem aplikują zwierzętom. To dzięki "torbaczom" mamy takie afery, jak najnowsza z wędlinami Krakusa i Morlin. Partie Szynki Szwagra, kiełbasy Podwawelskiej i Salcesonu Domowego wycofano ze sprzedaży gdy w mięsie świń, które trafiły do fabryki Animeksu wykryto pozostałości antybiotyku - doxycykliny.
Alarm
Te popularne na rynku produkty trafiły do sieci Żabka, hurtowni Selgros (a stamtąd do małych sklepów detalicznych) oraz m.in. sklepów Biedronki. Na szczęście zadziałał unijny system kontroli żywności RASFF (System Wczesnego Ostrzegania o Niebezpiecznej Żywności i Paszach). 8 sierpnia Żabka poinformowała o wycofaniu ze sprzedaży produktów, podobnie zrobiła Biedronka. Producent wędlin to jeden z gigantów na naszym rynku. Animex nie tylko jest właścicielem Morlin oraz Krakusa, ale także zleca produkcję surowca hodowcom w Polsce.
Firma oświadcza, że podjęła już działania mające na celu wycofanie z rynku produktów wytworzonych z udziałem zakwestionowanej partii surowca:
Animex przekonuje, że nie było zagrożenia. Dostawca, od którego pochodził kwestionowany produkt przywiózł tego dnia do uboju 16 świń, wobec 4600 tusz, które przywieziono tego dnia do zakładu. Jednym zdaniem system zadziałał, firma zachowała się jak należy, zagrożenie minęło. Według dr. Jacka Boruty, dyrektora Biura Pasz, Farmacji i Utylizacji Generalnego Inspektoratu Weterynarii, takie przypadki to incydenty - kilka w skali roku. Czy to koniec problemu? Trójka polskich naukowców przekonuje, że nie. Hanna Różańska, Ewelina Skrzypiec, Jacek Osek z Państwowego Instytutu Badawczego w Puławach opisała w czasopiśmie "Życie Weterynaryjne" ciemną stronę polskich hodowli.
Opisała to, jak rolnicy przedawkowują antybiotyki, stosują je samowolnie, nie czekają ze sprzedażą zwierząt, aż minie okres karencji leków. Zdaniem naukowców pozostałości antybiotyków w mięsie mogą wywoływać alergie, wstrząs anafilaktyczny czy atopowe zapalenie skóry. I to po zjedzeniu mięsa, gdzie dawki pozostałości są zgodne z polskimi normami handlowymi. Jednocześnie obecnie prowadzone badania nad stosowaniem antybiotyków tylko powierzchownie dotykają problemu. Na przykład przeciętnie wykonuje się jedno badanie w kierunku obecności antybiotyków na 400 ton żywca (czyli jedno badanie na ok. 15 kurników).
Świnie mi kaszlą. Co robić?
Wykryta w surowcu do produkcji wędlin Morlin i Krakusa doxocyklina to antybiotyk, który podaje się np. świniom, które chorują ze względu na ścisk i złe warunki w chlewni. Wystarczy zajrzeć na pierwsze lepsze forum hodowców i poczytać, jak wymieniają się radami.
– Dwa tygodnie temu nabyłem warchlaki z Holandii. Od samego początku dostawały w paszy Doxy. Do ostatniego mieszalnika już nie dodałem. Teraz mnie nie było przez dwa dni, wracam, a w chlewni jednolity kaszel, aż im płuca grają - pisze zmartwiony hodowca.
Kolejny rolnik potwierdza: „głównym problemem było zapalenie płuc, antybiotyk musiały dostawać co chwilę aż do uboju!”
Hodowla bez antybiotyków jest możliwa. Jednak aby walczyć z chorobami trzeba wymieniać ściółkę, wietrzyć chlewy, podawać żywe szczepionki w probiotykach. To wszystko kosztuje i zajmuje czas, a hodowcy stają przed problemem bezwzględnej presji cenowej ze strony handlu. Markety przecież konkurują cenami. Mechanizm pokazano w filmie "Świński interes", autorstwa brytyjskich dziennikarzy, gdzie negatywnym bohaterem był właściciel Animeksu - Smithfield Foods.
Czas to pieniądz
Aby zarobić na sprzedaży mięsa hodowca musi najszybciej utuczyć jak największą liczbę zwierząt w chlewie czy kurniku. Opróżnia gospodarstwo, wstawia nowe stado i znowu podlewa antybiotykami. Aby utrzymać stado w dobrej kondycji już po pierwszych wykrytych przypadkach infekcji u pojedynczych zwierząt hodowca podaje antybiotyk, np. w wodzie. Na wszelki wypadek leki otrzymują wszystkie zwierzęta. I te chore, i te zdrowe.
Jeśli przedobrzy, to pozostały w mięsie antybiotyk wpływa na zdrowie konsumentów, którzy nieświadomie zjadają kiełbaski na grillu. Aż 67 proc. wykorzystywanych antybiotyków w produkcji zwierzęcej stanowią penicyliny i tetracykliny – szczególnie niebezpieczne dla kobiet w ciąży oraz dzieci. Są przyczyną także innej plagi - pojawiania się szczepów bakterii coraz bardziej odpornych na leki.
Polskie rolnictwo i przemysł mięsny zajmuje już 7. miejsce w Europie pod względem zużycia antybiotyków na kilogram mięsa. Kurczaki, świnie i krowy rzeźne przyjmują co roku odpowiednik 2 miliardów tabletek – 562 tony aktywnej substancji leków antybakteryjnych (dane European Medicines Agency).
– Pomimo obowiązującego od 1 stycznia 2006 r. zakazu stosowania Antybiotykowych Stymulatorów Wzrostu w paszach dla zwierząt, antybiotyki stosowane są w hodowli zwierząt rzeźnych powszechnie, również w Polsce, a ich użycie rośnie - przekonują menedżerowie firmy Farmio. Właściciel to fanatyk zdrowej żywności. W dodatku poczuł, że mięso wyprodukowane od antybiotyków to świetny biznes. Kiedy jednak zaczął reklamować swoje produkty jako „wolne bez antybiotyków” został zakrzyczany i oprotestowany w sądzie przez innych hodowców. Przecież problemu nie ma.
Animex dokonał dobrowolnie wycofania swoich produktów z kwestionowanej partii w trosce o wysoką jakość oferowanych przez siebie produktów. Proces wycofania produktów zakończył się dwa tygodnie temu, a partnerzy handlowi i konsumenci mogą otrzymać zwrot należności za wycofywane produkty. Przekroczenie normy w mięsie surowym stwierdzono w jednej tuszy surowca, co jednak w żaden sposób nie oznacza, że można mówić także o przekroczeniu norm w produkcie. Finalny produkt był całkowicie bezpieczny.