
Polacy uwielbiają niskie ceny w sklepach, ale zazwyczaj mało kto interesuje się tym, jakich to "cudów" muszą dokonać hodowcy świń czy kurczaków, aby wyprodukować mięso tanio i jeszcze zarobić. Dzięki najnowszej aferze z wędlinami Animeksu odsłania się czubek góry lodowej. W Polsce rośnie zużycie antybiotyków do hodowli zwierząt.
Te popularne na rynku produkty trafiły do sieci Żabka, hurtowni Selgros (a stamtąd do małych sklepów detalicznych) oraz m.in. sklepów Biedronki. Na szczęście zadziałał unijny system kontroli żywności RASFF (System Wczesnego Ostrzegania o Niebezpiecznej Żywności i Paszach). 8 sierpnia Żabka poinformowała o wycofaniu ze sprzedaży produktów, podobnie zrobiła Biedronka. Producent wędlin to jeden z gigantów na naszym rynku. Animex nie tylko jest właścicielem Morlin oraz Krakusa, ale także zleca produkcję surowca hodowcom w Polsce.
Animex dokonał dobrowolnie wycofania swoich produktów z kwestionowanej partii w trosce o wysoką jakość oferowanych przez siebie produktów. Proces wycofania produktów zakończył się dwa tygodnie temu, a partnerzy handlowi i konsumenci mogą otrzymać zwrot należności za wycofywane produkty. Przekroczenie normy w mięsie surowym stwierdzono w jednej tuszy surowca, co jednak w żaden sposób nie oznacza, że można mówić także o przekroczeniu norm w produkcie. Finalny produkt był całkowicie bezpieczny.
Wykryta w surowcu do produkcji wędlin Morlin i Krakusa doxocyklina to antybiotyk, który podaje się np. świniom, które chorują ze względu na ścisk i złe warunki w chlewni. Wystarczy zajrzeć na pierwsze lepsze forum hodowców i poczytać, jak wymieniają się radami.
Aby zarobić na sprzedaży mięsa hodowca musi najszybciej utuczyć jak największą liczbę zwierząt w chlewie czy kurniku. Opróżnia gospodarstwo, wstawia nowe stado i znowu podlewa antybiotykami. Aby utrzymać stado w dobrej kondycji już po pierwszych wykrytych przypadkach infekcji u pojedynczych zwierząt hodowca podaje antybiotyk, np. w wodzie. Na wszelki wypadek leki otrzymują wszystkie zwierzęta. I te chore, i te zdrowe.
Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl
