Honorowy tytuł "Zasłużonego dla Miasta Wałbrzycha" dla Olgi Tokarczuk oburzył radnych PiS. Wyszli z sali sesyjnej.
Honorowy tytuł "Zasłużonego dla Miasta Wałbrzycha" dla Olgi Tokarczuk oburzył radnych PiS. Wyszli z sali sesyjnej. Fot. Agata Grzybowska / Agencja Gazeta
Reklama.
"Wymyśliliśmy historię Polski jako kraju tolerancyjnego, otwartego, jako kraju, który nie splamił się niczym złym w stosunku do swoich mniejszości. Tymczasem robiliśmy straszne rzeczy jako kolonizatorzy, większość narodowa, która tłumiła mniejszość, jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów" – te słowa Olgi Tokarczuk w rozmowie w TVP.Info wywołały falę krytyki i zwykłego hejtu.
Pisarka została zaproszona do programu po odebraniu rok temu nagrody literackiej Nike za "Księgi Jakubowe". Wypowiedź Tokarczuk, a także ponoć szkalująca Polaków jej twórczość, oburzyły też radnych PiS z Wałbrzycha, którzy na znak protestu opuścili salę sesji rady miejskiej. Większość radnych przyznała Oldze Tokarczuk honorowy tytuł „Zasłużonego dla Miasta Wałbrzycha” – relacjonuje "Gazeta Wyborcza".
Tymczasem radni manifestacyjnie okazujący swoją niechęć do pisarki chyba nie wiedzą co czyta prezes PiS-u, Jarosław Kaczyński. Na jednym z czatów przyznał, że sięgnął po „Księgi Jakubowe”. Przyznał nawet, że swoją lektura zaskoczy internatów, a pewnie nawet Olgę Tokarczuk.
Jej nagrodzona książka opowiada o losach XVIII-wiecznego Żyda z Podola, Jakuba Franka - na tle skomplikowanych i barwnych dziejów wielonarodowej i wielokulturowej Rzeczypospolitej. I co ważne tolerancyjnej, co tak kontrastuje ze współczesna Polska i jej podejściem do problemu uchodźców.
Jedna z najsłynniejszych obecnie pisarek przez wiele lat była związana z Wałbrzychem. Przez wiele lata pracowała, jak psychoterapeuta w tutejszej poradni zdrowia psychicznego. Miasto i region wałbrzyski borykał się m.in. z ogromnym bezrobociem. Pisarka nie opuściła rodzinnych stron. Obecnie mieszka w okolicy Nowej Rudy.

Napisz do autora: wlodzimierz.szczepanski@natemat.pl