Jedna idea, jeden element. Wbrew pozorom, wiele nie potrzeba, by projektowana i urządzana przez nas „hacjenda” miała własne indywidualne oblicze. Jasne, dziś designerskie marzenia możemy spełniać, korzystając bez ograniczeń z całej gamy gotowych projektów i wzorów. Ale jeśli chcemy, by dom był po prostu „nasz”, a nie stanowił zwykłą kalkę duńskiego czy kanadyjskiego stylu czy enigmatycznie brzmiącego art deco lub vintage, to musimy pamiętać, że cała sztuka kryje się w detalach.
Oryginalne lustro w przedpokoju? Ustawiona w kącie sztaluga? Gustowna lampka na stoliku nocnym? Egzotyczna roślinka hodowana na parapecie okna? Wystarczy jeden przykuwający wzrok akcent, aby poprzez aranżację wnętrza wyrazić własną osobowość, zaskoczyć wstępujących w nasze progi gości i nadać indywidualny rys temu czy innemu pomieszczeniu. Gdzie w takim razie szukać inspiracji? Wszędzie! Na prostych przykładach przekonamy się, że każdy element może stać się naszym „designerskim manifestem”.
Głowa do góry
Wygląd ścian? Jakie meble? A co z podłogą? Projektując dom i zajmując się jego wystrojem, łamiemy sobie głowę szukaniem odpowiedzi na te i inne podobne pytania. Między myśleniem nad wyborem modnej kanapy do salonu, a kolorem kafelków w łazience w niepamięć często odchodzi niezwykle istotna przestrzeń aranżacyjna – sufit.
Ale co domorosły dekorator wnętrz ma począć z powierzchnią, po której może co najwyżej kroczyć komiksowy Człowiek-Pająk? Cóż, od czasów, gdy do milionów domów na całym świecie popłynął prąd, a dzięki geniuszowi Thomasa Edisona pod strzechy zawitały też żarówki elektryczne, niezastąpioną ozdobą sufitu stał się żyrandol. A ten podobnie jak sztuczne źródła światła na przestrzeni lat przechodzi nieustanną ewolucję.
Odkąd w Europie serca zawodowych projektantów, a także zwykłego Kowalskiego marzącego o własnym domowym zaciszu, zdobywa skandynawski minimalizm, pojawia się pokusa rezygnacji z bogato zdobionych żyrandoli, które przestają już zachwycać finezją wykonania. Taki tok myślenia przyświecał właścicielowi uwiecznionej na fotografii kuchni z jadalnią, który uznał, że w wystrój tego pomieszczenia lepiej wkomponuje się nieco ekstrawagancki model o uproszczonych kształtach.
Magia okna
Żyrandol jest oczywiście nieodzowny w nocy, ale za dnia nasz dom będzie potrzebował naturalnego oświetlenia. Akurat z domami utrzymanymi w minimalistycznym tonie świetnie współgrają duże przeszklenia. Ponieważ wpuszczają do domu więcej światła, stwarzają optyczne wrażenie, że oświetlone pomieszczenia są większe i przestronniejsze.
Faktem jest jednak, że na okna przestajemy powoli patrzeć tylko jak na prosty użytkowy element wyposażenia. Zaczynamy dostrzegać w nich bowiem ogromny potencjał na estetyczną dekorację. Taką, która buduje klimat dla przestrzeni mieszkalnej niekiedy nie gorzej niż zestaw awangardowych mebli czy galeria wiszących na ścianie ekspresyjnych obrazów.
Swoją drogą – okna o dużej powierzchni szyb sprawdzają się też znakomicie, jeśli zaliczamy się do miłośników flory, czyli tych, którzy są przekonani, że to hodowane w domu rośliny mają w sobie moc „ożywiania” naszego rodzinnego gniazdka. Nasi „zieloni towarzysze” w doniczkach odwdzięczą się świetną prezencją, jeśli tylko zapewnimy im odpowiednie warunki rozwoju.
Właściciel tych wnętrz poszedł być może w ślady poczciwego pana Miyagi z kultowego filmu „Karate Kid” i zajął się wschodnią sztuką uprawy bonsai. Notabene, zminiaturyzowane drzewka potrzebują dostatku światła, więc kto chce wyhodować na parapecie piękne okazy, nie powinien żałować pieniędzy na okna o zwiększonej powierzchni szklenia i wpuszczające do wnętrza większy strumień światła.
Jak komentuje dla portalu naTemat.pl architektka Monika Gruszka, nie powinniśmy mieć oporów przed powiększaniem otworów okiennych, szczególnie jeśli chcemy wystawić jak najlepszą laurkę wnętrzu domu. – O większych przeszkleniach warto pomyśleć zwłaszcza w pomieszczeniach bardziej reprezentacyjnych, takich jak salon. Można wówczas wybić otwór do samej podłogi. Jeśli dom stoi na w miarę dużej działce, czemu też nie otworzyć wnętrza na otoczenie? – podpowiada ekspertka.
Podwórko z klasą
Skoro już jesteśmy przy temacie otoczenia domu, to w tej przestrzeni również mamy spore pole do popisu. Jeśli nie chcemy, żeby przypominało ono dopiero co zakupioną przez Simsów działkę – kto grał w najpopularniejszy na świecie symulator życia, wie o czym mowa – musimy zadbać także o aranżację zewnętrznej przestrzeni. W jaki prosty sposób podkreślić jej niepowtarzalny charakter, a zarazem sprawić, by coś „mówiła” o właścicielu posesji?
Zgodnie z najnowszymi trendami, które wpisują się w minimalistyczną filozofię (w skrajnych przypadkach przywiązanie do tej mody zamienia dom w oazę pustelnika, który niczego więcej do życia nie potrzebuje, jak tylko wiktu i opierunku, ale to temat na inną historię), nie ma potrzeby robienia z własnego podwórka wystawy typu „mydło i powidło”.
A zatem komu nie w smak żarty, że przydomowa przestrzeń wygląda jak podwórko amerykańskich domków na przedmieściach w sezonie „garage sales” (domowych wyprzedaży niepotrzebnych rzeczy), powinien w tym konkretnym przypadku zerwać z zasadą „od przybytku głowa nie boli”. Wystarczy bowiem jeden dobrze wyeksponowany przedmiot, aby z klasą udekorować teren wokół domostwa.
Można chociażby pójść w ślady właściciela widocznego na poniższym zdjęciu domu, który wyszedł z założenia, że na rozległej przestrzeni świetnie sprawdzi się jakaś duża forma. Wybór padł na rzeźbę, a ta jak mało która potrafi nie tylko przełamać monotonię, ale także stanowi silny akcent przykuwający od razu uwagę gości. Z taką oryginalną dekoracją na trawniku już w bramie można spodziewać się miłych dla ucha pochwał tudzież ciekawskich pytań o „ukryty sens” nabytego dzieła sztuki.
Własny ślad
Wywołujący nutkę nostalgii styl retro? Promowana przez wielbicieli minimalizmu i funkcjonalności skandynawska estetyka? A może futurystyczny design wpisujący się w nowoczesny nurt hi-tech? Możliwości aranżacyjnych domu jest bez liku, a designerskie menu zaspokoi najbardziej wyrafinowane gusta. Grunt, żeby na najlepiej dopasowanym do gustu szablonie zostawić własny ślad. Wtedy dom będzie miał duszę. Naszą duszę.