
Bezczelna. Stronnicza. Uparta i agresywna. Oriana Fallaci była mistrzynią wywiadów pisanych emocjami. Władców tego świata potrafiła upupić jednym celnym pytaniem. Nie bała się ani Arafata, ani Hajle Sellasje. Dyktafon był jej karabinem. „Wywiad z historią”, zbiór jej wybitnych rozmów, po latach ukazał się w polskim tłumaczeniu. Autorka już nie żyje, podobnie jak większość jej rozmówców, ale dzieło stworzone przez nią w latach 70. ubiegłego wieku wypada dziś niepokojąco świeżo. To bomba podłożona pod „system”.
Fallaci zawsze trwała po stronie rewolucjonistów. Tych gnębionych przez system. Idealistów. Mitomanów. I bała się władzy skupionej w rękach kilku, nierzadko przypadkowych, osób.
Oriana Fallaci nigdy nie udawała, że hołduje zasadom dziennikarskiego obiektywizmu. Swoje poglądy manifestowała na każdym kroku, była równorzędną bohaterką swoich wywiadów.
