Na spotkaniu burmistrzów, prezydentów i wójtów w Wadowicach doszło do ostrej sprzeczki. Padły także niewybredne słowa pod adresem obecnego tam Roberta Biedronia. Ostatecznie musiała interweniować policja.
W spotkaniu w Wadowicach udział wzięło ok. 20 samorządowców z całego kraju, w tym Robert Biedroń. Atmosfera zaczęła zagęszczać się kiedy głos zabrał Rajmund Pollak z Bielska-Białej. Były radny sejmiku województwa śląskiego i działacz Solidarności poruszył dwie kwestie, które ostatecznie doprowadziły do awantury.
Pierwszą była orientacja seksualna Biedronia. Drugą, poparcie prezydenta Słupska dla Ruchu Autonomii Śląska. Pollak nie chciał odłożyć mikrofonu i domagał się umożliwienia mu kilkudziesięciominutowej przemowy.
Kiedy próbowano mu odebrać mikrofon z sali popłynęły okrzyki, takie jak „Nie chcemy tu gejowskiej propagandy!”. W końcu na miejsce przyjechała policja. Dopiero wtedy Pollak dobrowolnie opuścił mównicę. Rajmund Pollak to były asystent posła Kukiz '15 Józefa Brynkusa. Niedawno podobną awanturę rozpętał w Sejmie – wtedy jego ofiarą padł poseł PO Michał Szczerba. Pollaka musiała wyprowadzić Straż Marszałkowska.