
O tym, że Andrzej Adamczyk może stracić tekę, mówi się od niedawna. Wszystko przez opieszałość w realizacji inwestycji kolejowych. Powodem tejże okazuje się chyba inna działalność ministra - naukowa. Adamczyk dopiero co miał zdobyć tytuł magistra.
REKLAMA
Rządowa strona internetowa objaśnia, że szef resortu infrastruktury i budownictwa miał „wykształcenie wyższe o profilu ekonomicznym w specjalności rachunkowość i finanse w zarządzaniu przedsiębiorstwem”. Dokładnie to od 2014 roku, kiedy w wieku 55 lat obronił licencjat.
Ta informacja jest już jednak nieaktualna. Od kiedy? Wychodzi na to, że od niedawna, co można wywnioskować z odpowiedzi rzeczniczki Adamczyka. A po zasugerowaniu przez "Fakt", że wyższe wykształcenie minister zdobywał już pełniąc tę funkcję, stwierdziła: "Tak, pewnie tak". Sam pan magister milczy jak zaklęty.
Małopolskie media informowały ostatnio o jego zbliżającej się dymisji. Beata Szydło traci już cierpliwość i podobno szykuje następcę. Takiego, który zrealizuje rządowe plany, czemu Adamczyk rzekomo nie umie sprostać. On zaprzecza, twierdząc, że ewentualne odejście to wyłącznie plotki. Ostatnio wbił przecież pierwszą łopatę na zakopiance. No i ma magistra.
źródło: fakt.pl
