Punktem wyjścia do stworzenia "typowej dziennikarki mainstreamowych mediów" według Krauzego miała być wypowiedź Katarzyny Kolendy-Zaleskiej. To ona miała być częściowo pierwowzorem ekranowej Niny z "Smoleńska".
– Tworząc tę postać, w jakiejś części myślałem o Katarzynie Kolendzie-Zaleskiej. To ona jest autorką tych strasznych słów, które cytuję w filmie: „Prawda już została ustalona, żadne fakty jej nie zmienią”. Wzorów szukałem wśród tego typu pań – powiedział w wywiadzie z "Dziennikiem Gazetą Prawną". Jak tłumaczył, słowa dziennikarki są "szczytem podłości".
Zdanie o takiej treści znaleźć możemy na łamach "Gazety Wyborczej" z 23 kwietnia 2013 roku. Problem w tym, że treść felietonu nie odnosiła się bezpośrednio do tragedii z 10 kwietnia 2010 roku, tylko do sporów naukowców w tej sprawie.
– Porównałam je do długoletnich sporów naukowców o globalne ocieplenie, którzy okopali się na swoich pozycjach i żadne nowe fakty nie są w stanie zmienić ich przekonań. Nawet gdyby Grenlandia się całkowicie roztopiła – pisze Kolenda-Zaleska w komentarzu do wywiadu z Krauzem.
Według dziennikarki reżyser wykorzystał wyrwany z kontekstu cytat, by ją zaatakować i obrazić. Kolenda-Zaleska jest przekonana, że to celowa manipulacja, która ma pasować do tezy o podłych mediach.
– Jestem zaskoczona, że człowiek, który tyle mówi o wrażliwości, jest zdolny do takiego cynizmu. I oczekuję, że wycofa się ze swoich słów, gdy postanowi na chwilę wrócić z „dna życia”. To bardzo wygodne, opluć innych i się ukryć – przekonuje.
Kolenda-Zaleska jeszcze nie widziała filmu, ale jest przekonana, że postać głównej bohaterki nie jest wiarygodna, ponieważ wymyślono ją na podstawie fałszywych przesłanek.