PO zakazywała w szkołach drożdżówek. PiS nakłada szlaban na pieczywo z ciasta mrożonego. A eksperci i jednym, i drugim mówią, że nie tędy droga. Owszem, dzieci w Polsce odżywiają się źle i narasta problem otyłości. Ale zakazami i nakazami sprawy się nie załatwi. Dr inż. Małgorzata Sobczyk z Wydziału Nauk o Żywności Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie w rozmowie z naTemat rozwiewa wiele mitów dotyczących jedzenia, w tym te o szkodliwości pieczywa z mrożenia.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Z nawykami żywieniowymi wielu Polaków nie jest najlepiej. Ale czy da się to uregulować ministerialnym rozporządzeniem?
Oczywiście, że nie. Zakazy, nakazy i wszelki przymus nic nie da. Konieczna jest edukacja od najmłodszych lat. W szkole też, ale zacząć należy już wcześniej - w przedszkolu i rzecz jasna w domu. Dziecko musi nauczyć się smakować! Musi próbować wielu różnych produktów i czerpać z tego radość.
Łatwo powiedzieć. A jak ktoś ma w domu niejadka?
Jedzenie i robienie jedzenia sprawia przyjemność. W szkołach i przedszkolach dzieci powinny razem robić na przykład różne sałatki. Zjedzenie tego, co się samemu zrobiło, smakuje zupełnie inaczej niż to, co się dostanie gotowe na talerzu. Sama pamiętam jak w przedszkolu sadziliśmy
marchewki, potem je hodowaliśmy, a na koniec wszyscy jedliśmy.
Dziś jedzenie jest inne. Dziś króluje choćby słynna drożdżówka...
No i co z tego, jak dziecko czasem zje drożdżówkę? Nic mu się nie stanie.
Przecież drożdżówka zawiera groźne tłuszcze utwardzane.
Bez przesady. Utwardzane tłuszcze są owszem w wielu słodyczach: w batonikach, paluszkach czy ciastkach. Ale nic się nikomu nie stanie, jeśli czasem zje coś takiego. Czasem. Czyli nie można się żywić tylko tym. Trzeba smakować, próbować i jeść w sposób zróżnicowany.
Zakaz dotyczący drożdżówek w szkołach został wprowadzony przez rząd Ewy Kopacz i obowiązywał przez rok. Teraz od września obowiązuje zakaz wprowadzony przez rząd Beaty Szydło dotyczący pieczywa pochodzącego z ciasta głęboko mrożonego. Słusznie podjęto walkę z tym rodzajem pieczywa?
Ależ skąd! Tylko szkoły i sklepiki będą miały teraz problem, bo skąd brać takie pieczywo, które nie było wcześniej mrożone. Jedna z największych piekarń w Warszawie sprzedaje wiele produktów, które są wypiekane z ciasta głęboko mrożonego. I co mają teraz robić szkolne sklepiki i stołówki? Sprawdzać wszystkie bułki, które kupują? Absurd. A poza tym - badałam
jakość tego pieczywa, znam jego skład i tam naprawdę nie ma nic niezdrowego.
Tak zapewniają choćby Biedronka, czy Lidl, do których przyjeżdża w kartonach zamrożone pieczywo i oni je wypiekają na miejscu w sklepie...
I słusznie zapewniają. To jest zwyczajne pieczywo. Zawiera mąkę, wodę, sól...
...polepszacze...
Tak, polepszacze też. Ale dziś wszyscy używają polepszaczy, także ci, którzy mówią, że stosują tradycyjne metody. Poza tym polepszacze są demonizowane. Jak powiem, że zawierają często E300 to zabrzmi groźnie. Ale jak już wyjaśnię, że E300 to kwas askorbinowy, czyli witamina C, to już co innego.
Przedstawiciele mniejszych piekarni nieraz mówią, że nie wiadomo, co jest w takim pieczywie z głęboko mrożonego ciasta, bo ono na pewno jest sprowadzane z Chin.
Jest to mało prawdopodobne. Ile kosztuje kajzerka w supermarkecie? Jakieś 25 groszy. Czy przy takich cenach bułek komukolwiek opłacałoby się sprowadzać do Polski statek z Chin z tamtejszym pieczywem? Wyżej wymienione sieci handlowe współpracują z polskimi producentami pieczywa.
Czyli zapewnia Pani, że tego rodzaju pieczywo nam nie zaszkodzi?
To pieczywo z głębokiego mrożenia jest zupełnie bezpieczne, natomiast może budzić pewne obawy pieczywo, które jest sprzedawane zapakowane, na przykład bułeczki hamburgerowe, tosty lub bułki do odpieku w domu. Jest to pieczywo, które ma długo zachowywać świeżość i dlatego zawiera środki przeciwpleśniowe np. propioniany, które mogą wywoływać reakcję alergiczną.
Jaka jest zatem Pani rada?
Trzeba jeść w sposób zróżnicowany. Jeśli pieczywo, to zarówno pszenne, żytnie, jak i mieszane. Pewne jest, że dzieci muszą unikać wszelkich słodkich soczków, napojów, serków. Tam jest tyle cukrów i słodzików, że to tragedia. Ale generalnie nie należy się bać, trzeba smakować i próbować wielu produktów.