Ostatnia szansa na darmowy drugi kierunek - jeżeli uda ci się dostać na studia przed końcem tego roku akademickiego, nie będziesz płacić za swój drugi kierunek dzienny na publicznej uczelni. Od nowego roku akademickiego każdy student będzie musiał zapłacić za dodatkowe studiowanie, chyba, że dostanie stypendium.
O sprawie poinformował dziś Dziennik Gazeta Prawna. W Polsce studiuje w tej chwili prawie 2 miliony osób. 100 tysięcy z nich kształci się na więcej niż jednym kierunku. - Często młodzi ludzie wybierają drugi kierunek studiów, bo lubią się uczyć, interesują się czymś, ale nie chcą pracować w danym zawodzie, albo mają problem ze zdecydowaniem się na jeden konkretny - mówi Dominika Staniewicz, ekspert rynku pracy BCC, wykładowca Collegium Civitas i wiceprezes agencji rekrutacyjnej. Jej zdaniem jeżeli świadomie wybieramy drugi kierunek, wiedząc co chcemy w życiu robić, to różnorodność wiedzy może pomóc nam znaleźć pracę. - Wiele osób, które studiują więcej niż jeden kierunek ląduje potem na uczelni. Na rynku pracy drugi kierunek nie ma większego znaczenia, chyba, że właśnie chcemy pracować naukowo, albo decydujemy się na to po latach, bo chcemy zmienić pracę, branżę, przekwalifikować się - dodaje.
Studia powinny być płatne. Wszystkie. Wiem, co za chwilę przeczytam pod tekstem: że stypendia są za niskie, że żeby dostać kasę z uczelni trzeba zarabiać paręset złotych miesięcznie na osobę w rodzinie, a wtedy i tak nie da się wyżyć za stypendium, że dochodzi do tego akademik, koszty utrzymania, że żeby studiować dziennie nie można pracować, że na studiach jest źle, że po studiach i tak pracy nie ma. Że na niektórych uczelniach studiują bogatsi ludzie, a na niektórych biedniejsi i po zmianie przepisów będą nadal biedni, tylko bez szansy na edukację, więc już zawsze będą biedni, bo pracy nie znajdą. Że państwo jest od tego, żeby umożliwić ludziom kształcenie, że co prawda poziom nie na wszystkich uczelniach jest wysoki, że może i studiujemy, co popadnie byle tylko mieć dyplom, że co prawda bezrobocie wśród młodych jest wysokie, ale studia za friko być muszą, bo tak jest społecznie sprawiedliwie. Jasne.
A co, gdyby próg potrzebny do uzyskania stypendium (które działałoby na zasadzie „masz stypendium, masz studia i akademik") wynosił na przykład 1000 złotych na osobę w rodzinie, albo półtora? Mogłoby się okazać, że państwowe uczelnie byłyby dofinansowane przez studentów, których na to stać, miałyby więcej pieniędzy nie tylko na remonty, na kadrę, ale też na stypendia i umożliwienie studiowania tym, których na płacenie nie stać. Ktoś powie, że to niesprawiedliwe, że część studentów będzie de facto finansować studia biedniejszym. A czy sprawiedliwe jest, że w tej chwili studia dla wszystkich studentów finansowane są z podatków wszystkich Polaków? Poziom społecznej sprawiedliwości jest moim zdaniem porównywalny.
Uczelnie potrzebują pieniędzy
- Dzisiaj mamy często sytuację kuriozalną: zamożni studenci i studentki, z "dobrych", zamożnych domów, z dużych miast mogą pobierać nauki na dwóch, trzech kierunkach na darmowej, dobrej uczelni. Ci mniej zamożni muszą zarobić na własne studia płatne. Widać tu systemowe pęknięcie. Pomysł ze stypendiami jest jednak tylko jednym z wielu elementów, jakie musi przejść terapia, odrodzenie i przemiana polskiego systemu edukacji wyższej. Ważny, ale nie jako samoistny mechanizm - mówi naTemat Roman Kurkiewicz, redaktor naczelny tygodnika Przekrój.
Zwolennikiem bezpłatnych studiów jest jednak Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego. - W Polsce funkcjonują dwa sektory szkolnictwa wyższego: publiczny i niepubliczny i tak powinno być nadal. Państwo musi gwarantować dostęp do studiów bezpłatnych. Koszty studiów stacjonarnych w uczelniach publicznych ponosi państwo, aby maturzyści osiągający odpowiednie wyniki mogli studiować bezpłatnie - mówi naTemat rzecznik ministerstwa Bartosz Loba. Dodaje też, że w ostatnich latach systematycznie wzrastają wydatki z budżetu na ten cel. - W porównaniu z rokiem 2007 nakłady na naukę wzrosły o 70 procent. W latach 2013-2015 zagwarantowaliśmy także wzrost wynagrodzeń kadry akademickiej o 30 procent. A już w tym roku najlepsze kierunki studiów, najlepsze programy kształcenia i Krajowe Naukowe Ośrodki Wiodące na uczelniach otrzymają łącznie dodatkowo 230 mln zł z nowej dotacji projakościowej. Zmiany w szkolnictwie wyższym obrazuje także mapa inwestycji – w tej chwili zainwestowaliśmy już ponad 20 mld zł w nową infrastrukturę - dodaje Loba.