Zagra, czy nie zagra? Tomasz Rosicky oczywiście. To najważniejsze pytanie, które wszyscy zadajemy przed jutrzejszym spotkaniem z Czechami. Na około 30 godzin przed pierwszym gwizdkiem "meczu o wszystko" skontaktowałem się z dziennikarzem czeskiego "Sportu" Michalem Petrakiem. Oto co mi powiedział.
- Po dwóch pierwszych meczach – powtórzyłbyś słowa Tomasa Rosickiego, który powiedział jesienią, że to najgorsza drużyna jaką wysłaliście na Euro?
- Jeszcze za wcześnie, żeby tak mówić, ale może się taką okazać. Ale z drugiej strony to podobna drużyna do tej z 1996 roku, gdy doszliśmy aż do finału. Mamy w składzie sporo młodych, nieznanych w Europie zawodników z czeskiej ligi.
- Serio sądzisz, że możecie ugrać to samo co w 1996?
- Nie do końca. Jeśli awansujemy wpadniemy na Niemców, Portugalczyków, Holendrów, bądź Duńczyków – raczej nie mamy szans z tymi družinami. Daję nam jakieś 5 procent szans na podobny rezultat co w 1996. Ale wiesz, wtedy kibice mówili to samo – nikt nie wierzył w naszą drużynę.
- Co z atmosferą wokół waszej kadry – ostatnio dominują raczej pesymistyczne głosy
- Uspokajam – nie jest tak źle, atmosfera poprawiła się nieco po meczu z Grecją. Naszym głównym zmartwieniem jest Tomas Rosicky – to jest zawodnik, od którego jesteśmy uzależnieni w ofensywie. Sam kreuje sytuacje, potrafi jednym niesygnalizowanym podaniem, zaskoczyć wczystkich i odmienić losy meczu. Drugiego takiego nie mamy. Niestety, pewnie nie zagra.
- Naprawdę tak uważasz? Może to tylko taka gra waszego sztabu, żeby nasz selekcjoner nie był pewny do końca jak zagracie?
- Wszystko jest możliwe, ale uwierz mi, widziałem go w środę na treningu i ledwo mógł ustać na nodze. Sądzę, że nie zdążą go wykurować. Jeśli wejdzie to na 10-15 minut pod koniec meczu, a i tak nie będzie przygotowany do gry na 100 procent.
- Jak jutro zagracie? Będzięcie grać na utrzymanie wyniku?
- Jak nie zagra Rosicky to myślę, że tak. Zagramy bardzo defensywnie, choć gra w defensywie to nie jest nasz największy atut.
- Wracając do Waszych problemów – co sądzisz o Milanie Barosu? Ostatnio jest dość ostro krytykowany, bo, mówiąc delikatnie – nie błyszczy.
- Bez dwóch zdań to inny zawodnik niż w Portugalii. Przede wszystkim stracił szybkość, którą kiedyś imponował. Ale to nadal nasz najlepszy napastnik, bo za bardzo nie ma z czego wybierać.
- A co sądzisz o naszej drużynie?
- Wiele nowego ci nie powiem – macie świetną prawą stronę – Błaszczykowski, Piszczek, Lewandowski. Tą drogą stwarzacie zagrożenie. Jeśli uda się nam ją zablokować, to mamy spore szansę, żeby z wami wygrać. Zwłaszcza, że lewa strona nie jest już u was taka silna.
- Jak oceniasz organizację i atmosferę w Polsce podczas Euro?
- Jest znakomicie. Mogę mówić tylko o Wrocławiu, nie byłem w Warszawie, nie widziałem tych starć pomiędzy kibicami. Tutaj we Wrocławiu jest naprawdę świetnie, nie ma żadnych problemów.
- Byłeś na Mundialu w RPA - możesz porównać atmosferę podczas tych dwóch imprez?
- Bez dwóch zdań u was jest zdecydowanie lepsza. Tam atmosfera kończyła się, gdy wychodziłeś ze stadionu, bądź strefy kibica. Podyktowane to było względami bezpieczeństwa. Tutaj klimat-Euro czuje się wszędzie – kibice chodzą po całym mieście, śpiewają, tworzą fantastyczną atmosferę. Do wspaniałej sytuacji doszło w Fan Zonie podczas meczu z Grecją. 3 – 4 tysiące kibiców z Polski dopingowało przed ekranem naszą drużynę – mimo, że przecież jesteśmy rywalami. To było wspaniałe!