Zapowiadana od kilku dni rekonstrukcja rządu ograniczyła się do odwołania jednego ministra.
Zapowiadana od kilku dni rekonstrukcja rządu ograniczyła się do odwołania jednego ministra. Sławomir Kamiński /AG

Zapowiadano coś wielkiego, a skończyło się na dymisji jednego ministra. Zdaniem polityków opozycji cała rekonstrukcja rządu miała na celu jedynie przykrycie ostatnich afer. To cyrk – mówi Sławomir Neumann.

REKLAMA
Poseł PO był wczoraj gościem programu „Fakty po faktach” i komentował to, co zdarzyło się wczoraj o godzinie 17. – Zapowiadano zmiany od piątku, a ostatecznie zdymisjonowano tylko jednego ministra – mówił Neumann. Zdaniem polityka PO cały ten cyrk miał za zadanie przykryć tylko ostatnie afery z Misiewiczami. – To wszystko jest picem – twierdzi poseł.
Z tą opinią zdecydowanie nie zgodził się drugi zaproszony gość, Michał Wójcik z PiS. – Zmiana to motor postępu, bynajmniej nie ja to powiedziałem, tylko Konfucjusz – mówił. Podkreślał, że rekonstrukcję należy wiązać z pisowską strategią odpowiedzialnego rozwoju.
To już nie jest Konfucjusz, to jest PiS. Jesteście grupą rekonstrukcyjną udającą rząd – odparował Neumann. Tymczasem jak Polska długa i szeroka trwa wyszukiwanie „Misiewiczów”. Posłanka Nowoczesnej Kamila Gasiuk-Pihowicz poinformowała na Twitterze, że znaleziono już ponad 250 „Misiewiczów”.
Posłowie Nowoczesnej niemal jednym głosem mówią, że tak zwana rekonstrukcja rządu miała jedynie odwrócić uwagę opinii społecznej od realnych problemów Polski.

Napisz do autora: pawel.kalisz@natemat.pl