Żyjemy sobie spokojnie w ugładzonym, netflixowo- youtubowym świecie, nie wiedząc, że tuż obok żony walczą z kochankami, porywane są dzieci i mężczyźni z odległych krajów zakochują się w przypadkowo spotkanych na ulicy dziewczętach. To wszystko i uwierzcie mi, o wiele więcej, znajdziecie w tureckich serialach, które jakiś czas temu podbiły polską telewizję.
Kiedy byłam dzieckiem, w telewizji można było zobaczyć „Palomę”, „Zbuntowanego anioła” i kilka innych wybuchowych romansów rodem z Argentyny, Brazylii, ewentualnie Kolumbii. Wszystkie opowiadały o nieszczęśliwej, żeby nie powiedzieć tragicznej miłości, mocno zakrapianej zazdrością, zemstą i intrygą.
Potem nagle weszliśmy w nowe tysiąclecie i nic nie było już takie samo, jak wcześniej – latynoskie opery mydlane odeszły do lamusa, a z amerykańskimi produkcjami przestała kojarzyć się wyłącznie „Moda na sukces” i „Słoneczny patrol”. Nagle świat dojrzał do tworzenia bardziej ambitnych seriali, adresowanych do bardziej różnorodnej grupy odbiorców.
Jak się okazało, rynek turecki dojrzewał w tempie podobnym do naszego. Jeszcze 15 lat temu mieszkanki Ankary równie chętnie śledziły losy nieszczęśliwych Peruwianek, co ich koleżanki z Warszawy. Wejście w wiek XXI rozpoczęło bum na rodzime produkcje, które Turkom udało się dodatkowo sprzedać do krajów bałkańskich, na Daleki Wschód i w mniejszym stopniu – również na Zachód.
– „Wspaniałe stulecie” jest dużo lepsze od „Mody na sukces” – mówi z przekonaniem babcia mojej koleżanki. Mahat, jeden z założycieli fanpage'u "Fani Serialu Wspaniałe Stulecie" dodaje, że dzięki niemu polubił Turcję i chętnie czyta o niej ciekawostki.
Serial pojawił się w TVP w listopadzie 2014 roku i podobnie jak w innych krajach, od razu stał się hitem. Jak raportowały wirtualnemedia.pl, w 2015 roku opowieść o losach sułtana Sulejmana Wspaniałego przyciągała to telewizorów każdorazowo średnio 2 miliony widzów, czyniąc produkcję najchętniej oglądanym serialem zagranicznym w polskiej telewizji.
Na czym polegał jego urok? Zostaliśmy oczarowani pięknymi jak z bajki bohaterami, kolorowymi kostiumami, oblanymi złotem salami pałacowymi i swobodnie poprowadzoną fabułą. Bo choć „Wspaniałe stulecie” ma tło historyczne i tu i ówdzie zahacza o wątki polityczne, jego akcja koncentruje się na życiu prywatnym sułtana i jego haremu. A jak można się spodziewać, na dworze zazdrość bywa okupiona krwią, a sieć intryg jest gęsta jak splot tureckiego dywanu.
Chociaż ostatni odcinek serialu został pokazany 12 kwietnia, TVP chętnie do niego wraca, irytując tym przy okazji... najbardziej zagorzałe wielbicielki tureckich seriali. – Po co emitować coś, co niedawno się skończyło? Co innego gdyby to był drugi sezon. Powinni puścić jakąś nowość – oburza się Sara na jednym z forów poświęconych tureckim telenowelom.
Kiedy temperatura między bohaterami serialu rośnie, mało kto zastanawia się nad tym, że opowieść o miłości, podobna do tej we „Wspaniałym stuleciu”, jego kontynuacji „Wspaniałe stulecie: Sułtanka Kösem” czy choćby angażującej te same gwiazdy „Tysiącu i jednej nocy” może mieć u nas zupełnie inny wydźwięk niż w ojczyźnie tych seriali.
Ceren jest Turczynką od dwóch lat mieszkającą i pracującą w Polsce. Choć naszym językiem włada coraz lepiej, jak sama mówi, u nas nie ogląda tureckich seriali, bo przeszkadza jej lektor.
Obecnie zarówno „Sułtankę Kösem” jak i „Tysiąc i jedną noc” zastąpiły już kolejne seriale – od 30 kwietnia TVP emituje „Grzech Fatmagul”, a od wczoraj „Królową jednej nocy”. I choć na co dzień nie oglądam oper mydlanych, tym razem nie mogłam się powstrzymać. Cóż, dostałam dokładnie to, czego się spodziewałam –zabójstwo z zimną krwią, miłość od pierwszego wejrzenia, westchnienia i wzniosłe krajobrazy. Słowem, serial niewiele różniłby się od swoich kuzynek z Ameryki Łacińskiej, gdyby nie jeden szczegół.
"Królowa jednej nocy" to historia miłości Kartala (Murat Yilgrim), który wychował się w rodzinie bogatego biznesmena Aziza (Ugur Polat) i pięknej Francuzki, Selin (Meryem Uzerli). Kartal poślubił córkę Aziza, Esrę, ale w czasie podróży służbowej trafia do miejscowości Grasse w południowej Francji, gdzie poznaje Selin. Zakochuje się w niej od pierwszego wejrzenia. Po burzliwym romansie mężczyzna postanawia wrócić do żony. Kilka lat później Selin przyjeżdża do Turcji i znowu spotyka Kartala.
Opis serialu, Telemagazyn.pl
„Królowa jednej nocy” ma być kolejną produkcją, która stosunki damsko-męskie przedstawia w dość liberalny sposób. Jest to trend, który utrzymuje się w wielu serialach opowiadających o życiu współczesnych, młodych Turczynek. Bohaterki co prawda nie mają niezliczonej liczby kochanków i najczęściej są biednymi dziewczynami, które muszą być uratowane przez bogatego i wpływowego pracodawcę-macho, jednak tu i ówdzie poruszane są wątki ich życiowej niezależności, a nawet pozamałżeńskiego seksu.
Sporo wątków feministyznych znajdziemy na przykład we wspomnianym „Grzechu Fatmagul”. Główna bohaterka, zgwałcona i przez to odrzucona przez lokalną społeczność, zaczyna uświadamiać sobie, że jako kobieta i jako obywatelka swojego kraju, ma pewne prawa – a wraz z nią miliony Turczynek przed telewizorami.
Fenomen seriali tureckich, które od jakiegoś czasu zaczęły zalewać świat, nie umknął uwadze socjologów. Okazało się bowiem, że Turkom (podobnie jak niegdyś Amerykanom i Hindusom), udało się w sposób ładnie opakowany i ciekawie opowiedziany sprzedać innym krajom kawałek swojej historii i kultury.
Produkcje historyczne, takie jak „Wspaniałe stulecie” pełnią nie tylko funkcję edukacyjną, ale też wyrażają tęsknotę za czasami, w których Turcja rządzona była przez któregoś ze wspaniałych sułtanów.
Niezależnie jednak od tego, czego szukamy w tureckich serialach – rozrywki czy ukradkowego wejrzenia w historię i kulturę Orientu, polska telewizja obecnie nam to umożliwia. Kto wie, na jakie seriale przyjdzie moda w następnej kolejności, może polskie?
Napisz do autora: lidia.pustelnik@natemat.pl
Reklama.
Ceren, Turczynka mieszkająca w Polsce
Dobrze pamiętam, że początki „Tysiąca i jednej nocy” wywołały w Turcji ogromną dyskusję. Główna bohaterka serialu potrzebowała nagle dużej sumy pieniędzy dla swoich dzieci. Jej szef zaproponował, że jej je da w zamian za spędzenie z nim jednej, wspólnej nocy. Ze względu na dzieci kobieta zgodziła się. Oczywiście Turcja jest krajem konserwatywnym, w którym wiele osób powiedziało „To niemożliwe! Ona popełniła grzech!”. Inni ludzie uznali natomiast, że „dla dobra córki lub syna matka ma prawo zrobić wszystko”. Tego rodzaju dyskusje mogliśmy w tamtym czasie oglądać w telewizji każdego dnia.
Nilüfer Narlı, socjolog
W miarę, jak zwiększyła się obecność oper mydlanych na arenie międzynarodowej, uczenie się języka tureckiego i poznawanie tureckiej kultury stało się bardzo ważne w świecie arabskim i krajach bałkańkich. W przemyśle kulturowym nazywamy to „miękką siłą".Czytaj więcej