
Polska Grupa Zbrojeniowa nie jest jedynym organem państwowej obronności, którą Antonii Macierewicz obsadził swoimi „Misiewiczami”. To młodzi i ambitni, ale pozbawieni doświadczenia w pracy w sektorze zbrojeniowym czy choćby na podobnym stanowisku ludzie. Jednak ich niewątpliwą zaletą są bliskie powiązania z ministrem i jego środowiskiem.
Bartłomiej Misiewicz - od grudnia 2015 roku pełnił funkcję szefa gabinetu politycznego Macierewicza oraz rzecznika prasowego MON. W czerwcu 2015 r. zasiadł w radzie nadzorczej spółki Energia Ciepło Ostrołęka, w listopadzie natomiast został powołany na analogiczne stanowisko w PGZ – mimo że nie miał wykształcenia wyższego, ani nie ukończył nawet kursu dla członków rad nadzorczych. Jak się potem okazało, by nominacja była możliwa, w sierpniu zmieniono statut PGZ, co nagłośniły media. W połowie września w atmosferze skandalu zrezygnował z pełnienia funkcji w gabinecie Macierewicza. Zarzuca mu się, że próbował namówić do współpracy radnych PO, obiecując im w zamian pracę w spółkach skarbu państwa.
źródło: oko.press
