Natalia Gackowska pochodzi z Kutna, studiuje w Łodzi, działa w Obozie Narodowo-Radykalnym. Jej zdaniem Czarny Protest widoczny jest wyłącznie w mediach i na głośnych demonstracjach. W zwyczajnym życiu jest nieobecny. Dziś w jej grupie na uczelni nikt nie wziął wolnego. Wczoraj uczestniczyła w kontrmanifestacji wobec Czarnego Marszu w Łodzi, którą organizowała Fundacja Pro - Prawo do życia. Niezbyt licznej.
Dziennikarz zajmujący się tematyką społeczną, polityczną i kryminalną. Autor podcastów z serii "Morderstwo (nie)doskonałe". Wydawca strony głównej naTemat.pl.
Czy ubrała się dziś Pani na biało?
Ani na biało, ani na kolorowo, ani na czarno. Nie uczestniczę w żadnym czarnym strajku, więc przyszłam normalnie na zajęcia, choć oczywiście popieram pomysł i białego protestu (inicjatywa Karmelitańskiej Wspólnoty Nowej Ewangelizacji „Solniczka” z Wrocławia - przyp. red.) i kolorowego (na Facebooku utworzono wydarzenie "Nie bądź krową, ubierz się kolorowo” - przyp. red.). Ja ubrana jestem zwyczajnie i wszyscy tu są ubrani zwyczajnie.
A jak z frekwencją na uczelni?
Przyszli wszyscy. W mojej grupie jest 40 osób, prawie same dziewczyny. Wszyscy są obecni, zajęcia odbywają się normalnie.
I nawet nie rozmawiacie o trwających protestach i czarnym, i białym?
Nie, jedna dziewczyna podjęła temat, ale rozmowa się szybko skończyła. Nie widać u nas tego, co w mediach, że jest jakaś niesamowita polaryzacja poglądów, ogromy spór, że cały kraj bierze udział w czarnym proteście. Moim zdaniem to tylko medialna rzeczywistość.
Wzięła Pani udział w nagraniu pod hasłem "Kobiety za życiem!", które udostępnia Narodowa Organizacja Kobiet (NOK powstała z dawnej Sekcji Kobiet Ruchu Narodowego). Jednocześnie jest Pani lokalnym koordynatorem Fundacji Pro - prawo do życia w Kutnie, która wspiera biały protest. Dlaczego Pani zdecydowała się wziąć udział w tych akcjach?
Odpowiedź jest prosta. Jestem za życiem i jestem przeciwko liberalizacji prawa aborcyjnego. Uważam, że potrzebna była odpowiedź na tzw. strajk kobiet. Dlatego wczoraj w Łodzi wzięłam udział w kontrmanifestacji wobec Czarnego Marszu.
W łódzkim czarnym marszu wzięło udział kilka tysięcy osób. W kontrmanifestacji organizowanej przez Fundację Pro - prawo do życia - kilkadziesiąt. Nie czuje Pani, że jest Pani w mniejszości?
To prawda, było nas mniej. Ale ja wyznaję pogląd, że prawda nie jest demokratyczna. To, że większość ludzi mówi, że trawa jest niebieska nie zmieni prawdy, że trawa jest zielona. Dlatego biorę udział w akcjach sprzeciwu wobec czarnego protestu. Uważam, że jest to forma obrony prawdy, bo wokół projektu tak zwanej ustawy aborcyjnej narosło wiele kłamstw.
I Państwo chcą te kłamstwa obalać?
Tak, mamy do czynienia z wieloma manipulacjami, które pojawiają się w mediach i którym ulegają uczestnicy czarnego strajku. Kłamstwem jest choćby to, że każda kobieta, która poroni, będzie musiała odpowiadać przed prokuratorem. To nieprawda. Podobnie jak nieprawdą jest to, że badania prenatalne będą zabronione. Wręcz przeciwnie. Projekt jasno mówi, że badania prenatalne będą gwarantowane prawem. Ale będą służyć właściwemu celowi: aby lepiej diagnozować i leczyć dzieci w czasie ciąży.