Malutkie miasteczko gdzieś na uboczu. Pewnego dnia ktoś znajduje zwłoki dziewczyny. Morderca jest na razie nieuchwytny, ale badając okoliczności zbrodni, odkrywamy coraz więcej grzechów na sumieniu mieszkańców miasteczka i tajemnice samej zamordowanej. To główny motyw nowego polskiego serialu kryminalnego pt. „Belfer”. Albo kultowego „Miasteczka Twin Peaks” Davida Lyncha.
Zanim ktoś powie, że jest to główny wątek połowy seriali kryminalnych na Wschodzie i Zachodzie, przyjrzyjmy się jeszcze kilku kwestiom. Bo choć twórcy tak chętnie podkreślają oryginalność scenariusza „Belfra”, to odrobiona przez nich lekcja z popkultury rzutuje na co najmniej kilka wątków serialu. I możemy je wskazać po zaledwie dwóch odcinkach produkcji Łukasza Palkowskiego.
W obu serialach mamy więc motyw zamordowanej w niewyjaśnionych okolicznościach dziewczyny - Laury w Twin Peaks i Asi w Dobrowicach. Powoli odkrywając tajemnicę tej zbrodni, dowiadujemy się coraz więcej o wielowymiarowych układach i interesach, wiążących różnych mieszkańców tych odizolowanych, otoczonych malowniczymi lasami miejscowości. I tak jak agent Dale Cooper był zagubiony w Twin Peaks, tak teraz nauczyciel Paweł Zawadzki stara się przełamać zmowę milczenia mieszkańców Dobrowic.
Szybko staje się jasne, że obie zamordowane dziewczyny nie były wcale tak niewinne, jak wyglądało to na pierwszy rzut oka. Oczywiście nie znamy jeszcze rozwiązania zagadki „Belfra” i nie wiadomo, czy Asia prowadziła podwójne życie podobne do tego, jakie było udziałem Laury (choć bardzo wiele na to wskazuje). Cóż, miejmy nadzieję, że w „Belfrze” to nie skandal seksualny będzie wiódł do rozwikłania zagadki…
Podobnie zarysowuje się też postać partnerów zamordowanych młodych kobiet - outsiderów i romantyków, którzy byli przez nie w jakiś sposób krzywdzeni. Grany przez Józefa Pakowskiego Maciek Dąbrowa domyślał się, że Asia chce go rzucić. Laura Palmer oczywiście zdradzała Jamesa. I czy to przypadek, że najlepsza przyjaciółka zamordowanej Asi ma słabość do Maćka, a przyjaciółka Laury była zakochana w Jamesie?
Przypomnijmy sobie też bogacza Bena Horne’a z Twin Peaks, który dążył do zniszczenia tartaku swojej rywalki, po to, by przejąć jej ziemię. Nawet ten wątek znajduje swoje odzwierciedlenie w „Belfrze” - w Dobrowicach dochodzi do starć między lokalnymi bogaczami w związku ze sprzedażą ziemi szwedzkiej firmie meblowej.
To tylko kilka ogólnych podobieństw, które przychodzą na myśl, kiedy się ogląda „Belfra”. Nie dajmy się przy tym jednak zwariować - mało prawdopodobne, by do Dobrowic zawitały nagle nadprzyrodzone moce, ponieważ Palkowski zdecydował się na realistyczny obraz. Podobieństw z produkcją Lyncha będzie więc prawdopodobnie coraz mniej.
I choć w pierwszych dwóch odcinkach brakowało trochę atmosfery grozy, to kolejne odcinki również obejrzę. Trochę, żeby porównać historię z „Miasteczkiem Twin Peaks” i innymi znanymi mi serialami, a trochę dlatego, że reżyser zapowiedział, że zabójca jest od początku przed nosem widzów - przyjemnie będzie zastanawiać się, kto nim jest.
Napisz do autora: lidia.pustelnik@natemat.pl
Reklama.
Łukasz Palkowski
Z tak dobrym tekstem jeszcze się nie spotkałem. Można go porównać do najlepszych amerykańskich produkcji takich jak „True Detective” czy „The Killing”, ale jest to oczywiście oryginalny polski scenariusz.Czytaj więcej