Reklama.
Jarosław Kaczyński powiedział, że kobiety powinny rodzić nawet zdeformowane płody, które nie mają szans przeżyć. PO co? Żeby można im nadać imię i ochrzcić. Przeciwnicy zaostrzenia ustawy aborcyjnej zebrali się pod domem prezesa PiS, żeby wykrzyczeć mu pod oknami, co sądzą o tym pomyśle.
Według organizatorów i świadków pod willa należącą do prezesa PiS zebrało się dziś około 500 osób. Protestowali przeciwko planom zaostrzenia przepisów ustawy aborcyjnej.
Protestujący skrzyknęli się za pośrednictwem portali społecznościowych. Na Facebooku swój udział zapowiadało około 800 osób, w efekcie przyszło mniej, ale i tak protestujący zablokowali na ponad godzinę ulicę Mickiewicza. Protest miał charakter pokojowy, nikt kamieniami nie rzucał, ograniczono się do skandowania haseł i wygłaszania apeli do Kaczyńskiego i rządzących.
Jak donosił reporter "Gazety Wyborczej", w demonstracji wzięli też udział członkowie KOD, Zielonych, Pracowniczej Demokracji i Kongresu Kobiet. Wszyscy byli oburzeni słowami Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS powiedział, że kobiety powinny rodzić każde dziecko. Nie ważne, czy płód jest uszkodzony, muszą rodzić nawet wówczas, gdy dziecko nie ma szans przeżyć. Prezes Kaczyński chce skazać na traumę kobiety tylko po to, żeby dziecko można było ochrzcić i pochować.
Pod domem Jarosława Kaczyńskiego wciąż trwa protest. Cały czas podchodzą kobiety i odczytują swoje apele do prezesa PiS i rządu Beaty Szydło. "Panie pośle Kaczyński, świat jest dużo bardziej zróżnicowany, niż cztery ściany na ul. Nowogrodzkiej - apelują kobiety przed domem prezesa PiS" – to tylko jeden z nich. Za kilka minut protest powinien się zakończyć.
Jak łatwo przewidzieć, nie wszystkim spodobał się pomysł protestowania przed domem prezesa PiS, partii, której suweren dał prawo do powołania rządu. Wielu oburzonych pisze na Twitterze czy Facebooku, że demonstracja jest skandalem.
Jeszcze dalej poszedł portal wPolityce. Dziennikarze tego medium piszą ze zgorszeniem o tym, że protestujący mają czelność powoływać się na autorytet Marii Kaczyńskiej, żony prezydenta Lecha Kaczyńskiego, która za życia protestowała przeciwko próbom ograniczania praw kobiet. Dziennikarze portalu wPolityce swym czujnym okiem wypatrzyli też transparent z hasłem "Żeby kazać rodzić, sam musisz coś spłodzić". Co ciekawe, hasło oceniają jako bardzo wulgarne...
Choć pogoda jest ładna, w Warszawie po raz pierwszy od dawna nie pada deszcz, to część protestujących przyniosła ze sobą parasole. W ciągu krótkiego czasu parasolki urosły do miana symbolu walki kobiet o swoje prawa.
Z okolic placu Wilsona wciąż przychodzą nowe osoby, które chcą wziąć udział proteście pod willą Jarosława Kaczyńskiego. Ludzie, którzy stoją pod płotem domu prezesa PiS przyszli wyrazić swój sprzeciw przeciwko planom zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej. Protest ma charakter pokojowy. Koniec pikiety planowany jest na godzinę 21.
Na ulicy Mickiewicza jest już około 500 osób. A tymczasem w programie "Kropka nad i" Sławomir Neumann sugeruje,. że wypowiedź Kaczyńskiego miała za zadanie odwrócić uwagę opinii publicznej od afery związanej z przetargiem na zakup śmigłowców wielozadaniowych.
Kilkaset osób protestuje pod domem Jarosława Kaczyńskiego. Prezes do nich nie wychodzi i nie przemawia. Być może w ogóle nie ma go w domu, w sieci krąży plotka, że mieszka gdzieś na Mokotowie. – Wiemy o tym, lokalizacja jest tutaj symboliczna, samą siedzibę PiS-u na pewno odwiedzimy jeszcze nie raz – pisze na Facebooku Anna Prus, jedna z organizatorek dzisiejszego protestu. Gdy 13. grudnia zeszłego roku tłum protestował pod domem prezesa PiS, w oknie domu, za szybą siedział kot. Wówczas też prezes nie wyszedł do protestujących.
Coraz wiecej ludzi na #CzarnyProtest. "Hańba, hańba", "kobiet prawa, wspólna sprawa", "nie chcemy tu byc a musimy". pic.twitter.com/sbsVN14hFh
— Bartłomiej Bublewicz (@bbublewicz) 13 października 2016
Ulica Mickiewicza w kierunku placu Wilsona jest nieprzejezdna. Wszystko za sprawą osób protestujących przed domem Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS powiedział, że kobiety powinny rodzić dzieci, nawet jeśli są zdeformowane i nie mają szans przeżyć.
Spod domu prezesa PiS relację na Twitterze robi student politologii i mediów . Czech z urodzenia, student z Londynu, akurat przebywał w Warszawie.
Protest pokojowy, zwołany w pilnym trybie po wczorajszej wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego. Na razie wszystko przebiega w spokojnej atmosferze. Jedni przemawiają, inni słuchają i klaszczą. Ruch na ulicy jeszcze nie został wstrzymany, protestujący mieszczą się na trawniku przed willa Jarosława Kaczyńskiego.
Na Facebooku swoją obecność potwierdziło około 800 osób. Tylu jeszcze na Mickiewicza nie ma, ale powoli przybywa protestujących.