Archidiecezja obiecywała zapłacić za pielgrzymów, wyszło na to, że najwięcej wydali m.in. krakowscy restauratorzy.
Archidiecezja obiecywała zapłacić za pielgrzymów, wyszło na to, że najwięcej wydali m.in. krakowscy restauratorzy. fot. Mateusz Skwarczek / Agencja Gazeta
Reklama.
– Tylko cud może mnie uchronić od bankructwa – mówi "Newsweekowi" krakowski przedsiębiorca. Pielgrzymi z całego świata stołowali się u niego za darmo, chociaż umowa z duchowieństwem zakładała co innego. On wydał w sumie kilkadziesiąt tysięcy złotych, kuria praktycznie nic. – Zatrudniłem pracowników, przeszkoliłem, kupiłem towar, często z krótkim terminem ważności (...) Część zgniła, część do dziś zalega na półkach – opowiada.
Goście pojawiali się rzadko, kiedy on spodziewał się tłumów. Do tego jeśli już ktoś kusił się na posiłek, to w ręku miał talon na zaledwie 10 złotych. – Wspaniali, młodzi ludzie głębokiej wiary, tylko że często bardzo biedni, oszczędzali na wszystkim – mówi właściciel lokalu. Oczekiwał, że skoro zgodnie z umową wysłał później talony do kurii, ona szybko zwróci mu pieniądze. Jak na razie, kasa jest pusta. Mężczyzna musiał zwolnić pracownikom, żeby ich opłacić, musiał iść po pożyczkę. U lichwiarza spotkał kolegę, również restauratora.
Co na to wszystko Archidiecezja Krakowska? Jej przedstawiciel, ks. Piotr Studnicki w rozmowie z "Newsweekiem" zapewnia, że pieniądze odda. A kiedy, to zależy od Ministerstwa Edukacji Narodowej, które może, ale nie musi zwrócić koszty z rezerwy oświatowej subwencji ogólnej. Podstawą do tego jest ustawa o "szczególnych rozwiązaniach związanych z organizacją wizyty papieża Franciszka w Polsce”. Pytanie brzmi też, komu Archidiecezja przyzna potem rację - Studniki powiedział, że dwóch przedsiębiorców nie wywiązało się z umowy, jak powinno, więc nie dostali tyle, ile im się należało. O problemach ze spłacaniem długów za ŚDM już pisaliśmy.
źródło: "Newsweek"