Goście pojawiali się rzadko, kiedy on spodziewał się tłumów. Do tego jeśli już ktoś kusił się na posiłek, to w ręku miał talon na zaledwie 10 złotych. – Wspaniali, młodzi ludzie głębokiej wiary, tylko że często bardzo biedni, oszczędzali na wszystkim – mówi właściciel lokalu. Oczekiwał, że skoro zgodnie z umową wysłał później talony do kurii, ona szybko zwróci mu
pieniądze. Jak na razie, kasa jest pusta. Mężczyzna musiał zwolnić pracownikom, żeby ich opłacić, musiał iść po pożyczkę. U lichwiarza spotkał kolegę, również restauratora.