Wkrótce po informacji o śmierci generała Sławomira Petelickiego w sieci zaczęły pojawiać się opinie, że nie było to samobójstwo. Prawicowy publicysta Tomasz Terlikowski napisał, że nie wierzy w przypadek. Także w komentarzach pod naszym artykułem o śmierci twórcy GROM dominują teorie spiskowe.
- Gdy mamy do czynienia z całym ciągiem tajemniczych samobójstw wśród ważnych i bardzo ważnych ludzi w państwie, to nie ma wyjścia, trzeba zadać pytanie, co takiego się stało, że oni giną. Odpowiedzi nie będą przyjemne, zepsują nam Euro 2012, ale trzeba ich szukać. Jesteśmy to winni zmarłym (wcale nie wiadomo, czy z własnej ręki i bez udziału innych), ale i żywym - napisał na fronda.pl Terlikowski.
Jego opinia nie jest odosobniona. Wielu internautów, podobnie jak publicysta uważa, że śmierć generała ma związek z jego krytyką kierowaną pod adresem nie tylko kolejnych dowódców GROM, ale także kierownictwa Ministerstwa Obrony Narodowej.
Podobnego zdania jest Łukasz Warzecha. Publicysta "Faktu" napisał: "Tu mecz o wszystko, a tu nagle całkowitym przypadkiem zabija się Petelicki. Oczywiście bez pomocy i z powodów rodzinnych".
Z kolei na serwisie internetowym niezależna.pl czytamy, że "jeszcze kilka dni temu podczas przyjęcia w ambasadzie brytyjskiej, gen Petelicki był wesoły i rozmowny. Nic nie wskazywało na to, że może mieć jakieś problemy". Zupełnie inne informacje padają w rozmowie z urzędnikiem Ministerstwa Obrony Narodowej. Rozmówca "Gazety Wyborczej" utrzymuje, że generał miał ostatnio duże problemy osobiste. Poza tym przez cały czas zmagał się z nałogiem.
Jednak ani opinie znających generała osób, ani informacja policji nie przekonują wyznawców teorii spiskowych. Na Twitterze co kilka chwil pojawiają się wpisy sugerujące, że doszło do zabójstwa. Internauci wymieniają śmierć Petelickiego w jednym rzędzie z samobójstwem Andrzeja Leppera (wtedy też uważano, że miały w nim udział osoby trzecie), zaginięciem szyfranta Stefana Zielonki czy zabójstwem Marka Papały.
Jedna ze stron wyraża swoją opinię zdanie wprost "Krwawy żniwiarz odwiedził gen. Petelickiego i ruszył w dalszą drogę". W treści artykułu czytamy "To, że takie zdarzenia będą miały miejsce stało się jasne PO skutecznej operacji "Smoleńsk" (…). Mocodawcy tej smoleńskiej zbrodni skalkulowali, że jest to metoda bardzo bezpieczna i bardzo ekonomiczna - zakładane cele osiągają szybko i tanio".
Nie brakuje też krytyki mediów, które podają informację policji, że przyczyną śmierci było najprawdopodobniej samobójstwo. Jak widać siedząc za komputerem wiedzą lepiej niż specjaliści będący na miejscu.
Przed wydawaniem wyroków zanim sprawę zbadają prokuratorzy przestrzega Janusz Onyszkiewicz, były minister obrony narodowej. - To był bowiem człowiek dość twardy, komandos. Wobec tego, jeżeli to jest samobójstwo - a wiele na to wskazuje - to jest to dziwne i zaskakujące. Jednak różne dziwne rzeczy tego rodzaju miały już w historii miejsce. W związku z tym myślę, że nie ma co od razu rzucać się tutaj na różne spekulacje i szukać w tym wydarzeniu jakiegoś podtekstu, czy uciekać się do teorii spiskowych - powiedział w komentarzu dla naTemat.
Reklama.
Irena Szafrańska
internautka
Seryjny samobójca dopadł gen. Petelickiego. R.I.P Dziś cała Polska śledzi mecz o wszystko. Śmierć generała przeszła prawie niezauważona. Precyzyjnie wybrany moment. CZYTAJ WIĘCEJ