Przez kilkanaście dni flagi na samochodach, balkonach, policzkach były wsparciem dla drużyny. W nocy, po rozczarowującej i bolesnej przegranej z Czechami, zmyliśmy je z policzków. Ale czy zostaną w innych miejscach? Powinny.
Biało - czerwonych już w turnieju nie ma. Patrząc na ostatni mecz wiemy, że nie zasługiwali by grać w ćwierćfinale mistrzostw najlepszych europejskich drużyn. Słuchając kapitana reprezentacji, który zaraz po przegranej mówi o biletach, premiach i PZPN można zastanawiać się, czy Kuba Błaszczykowski był tak wkurzony, czy tak mało dojrzały. Jednocześnie jest tak, jak na okładce najnowszego Newsweeka: Piłkarze przegrali, Polska gra dalej.
Świetne w tym Euro jest to, że choć nie ma Biało - czerwonych, to Polska jest nadal w grze. Nadal jesteśmy gospodarzem i teraz, gdy nie ma naszej drużyny, obowiązki wobec gości musimy wykonywać równie starannie i z równym entuzjazmem. Nadal musimy być zainteresowani, ciepli, otwarci, troskliwi i towarzyscy. Powinniśmy zostawić flagi na samochodach i na balkonach, żeby gościom, którzy przyjadą na ćwierćfinały i półfinały pokazać, że choć Polski nie ma w grze, to Polska jest wciąż dumna z Euro u siebie.