Tam dom twój, gdzie wi-fi twoje? Już niedługo. Internet „po kablu” już jakiś czas temu przestał definitywnie wygrywać w konkurencji z „mobilem”. Stacji bazowych LTE przybywa, a operatorzy na wyścigi biją kolejne rekordy szybkości przesyłania danych. W pomarańczowej koszulce lidera od ponad pół roku dumnie paraduje Orange, który nie bez kozery używa tytułu Sieć #1. Od wczoraj ma do tego tytułu jeszcze jedną legitymację. Na pl. Politechniki w Warszawie można śmigać po sieci z naprawdę szybko. Nawet najtańsze telefony obsługujące 4G LTE mogą tam osiągnąć ponad 100 Mb/s, flagowce dobijają do nawet 300 Mb/s, a w idealnych warunkach na specjalistycznym sprzęcie można osiągnąć do 600 Mb/s.
Jak tłumaczą przedstawiciele Orange, maksymalnym transferem muszą dzielić się wszyscy znajdujący się w okolicy użytkownicy. Szybkość transferu dodatkowo zmniejszają inne urządzenia elektroniczne, które są w okolicy, lub po prostu budynki stojące na drodze sygnału, jednak i tak jest to wartość, która jeszcze kilka lat temu znajdowała się w sferze bardzo śmiałych marzeń.
Najszybsza stacja bazowa w Polsce to wspólne dzieło Orange i Huawei. Można zastanawiać się, dlaczego takich osiągów nie mają wszystkie inne działające w technologii 4G LTE? Jak przekonują przedstawiciele Orange, konstrukcja zamontowana na pl. Politechniki jest dość innowacyjna.
Na tle działających w polskich sieciach komórkowych stacji bazowych, najnowszy produkt inżynierów z Orange i Huawei jest średnio dwukrotnie szybszy. A to nie jest jedyne ich osiągnięcie w ostatnim czasie. W ramach ciekawostki warto dodać, że niedawno temu samemu duetowi udało się przesłać poprzez sieć mobilną dane najszybciej w Polsce. W warunkach laboratoryjnych, przy zastosowaniu tej samej technologii MIMO4x4, lecz przy szerszym paśmie transmisji danych oraz zmianie kilku innych parametrów, wskazówka speedtestu zbliżała się do niewyobrażalnej wartości 2 Gb/s (1,91 dla ścisłości).
Rzeczywistość, w której naukowcy w sterylnych technologicznie warunkach prześcigają się w ściąganiu coraz większych plików – np. pełnowymiarowych filmów HD – to jedno, ale transferowanie ich w domowych warunkach – trochę co innego. Na prędkość transferu w technologii LTE nadal wpływa wiele czynników: odległość od stacji, gęstość zabudowy czy liczba znajdujących się w okolicy „miłośników kina”. Jak jednak pokazują osiągnięcia Orange i Huawei, moment, kiedy internet mobilny pozwoli ograniczyć liczbę „kabli” w naszych mieszkaniach, zbliża się wielkimi krokami, choć niezaprzeczalnym konkurentem, który nie powiedział jeszcze ostatniego słowa jest internet światłowodowy, dla którego prędkość transferu rzędu 600 Mb/s nie jest żadnym wyzwaniem, a będzie jeszcze szybszy. A kable? Cóż… Możej jednak „Tam dom twój, gdzie wi-fi twoje” podzieli się zdobyczami w walce o serca internautów.
Fizyki nie da się oszukać i transfer, jak w przypadku każdej stacji, dzieli się na wszystkich korzystających z internetu w okolicy. Ale i tak różnica jest kolosalna w porównaniu z prędkościami, które osiągaliście tam wcześniej. Zwłaszcza wewnątrz budynków. Miejsca przy Politechnice Warszawskiej nie wybraliśmy przypadkowo – centrum miasta, wielu studentów, co równa się masie smartfonów i laptopów.
Wojciech Jabczyński
rzecznik Orange Polska
Dzięki zastosowaniu z jednej strony agregacji trzech pasm nośnych 4G LTE w jeden kanał transmisyjny o szerokości 40 MHz, z drugiej wykorzystaniu tzw. transmisji wieloantenowej MIMO4x4. O ile agregację częstotliwości 800 MHz, 1800 MHz i 2600 MHz stosujemy już na kilkunastu stacjach bazowych w Polsce, o tyle technologia MIMO4x4 dla LTE w 3 pasmach pojawia się w Polsce – w realnych, miejskich warunkach – po raz pierwszy.