Podobno rodzina Trumpów bywała w Polsce i spodobało im się. Sam Donald Trump ponoć szanuje Polaków i podziwia naszą drogę do demokracji. To jeszcze nie wszystko, bo jak dobrze pójdzie, to załatwi nam wizy, a w razie czego obroni przed Rosją i Putinem. Tak twierdzi.
– Spędzaliśmy w Polsce każde wakacje. Znamy dużo Polaków i są to wyjątkowi ludzie – powiedział z kolei Eric Trump. Kto gościł Donalda Trumpa? Kto robił z nimi interesy. Kto zbudował te świetne relacje, o których dziś republikański kandydat na prezydenta mówi, umizgując się do zamieszkałej w USA Polonii. Pytałem, sprawdzałem, nikt nic nie wie, kamień w wodę.
Śladami Trumpa
Najpierw Polska Rada Biznesu – to przecież elitarny klub najbogatszych i najlepiej ustosunkowanych przedsiębiorców w Polsce. Szefem PRB jest Jacek Szwajcowski, założyciel i akcjonariusz działającej na rynku farmaceutycznym grupy Pelion, ale także stały bywalec forum ekonomicznego w szwajcarskim Davos. A tam są wszyscy, którzy się liczą.
"Kto gościł Trumpów w Polsce? Nikt od nas" – odpisuje Szwajcowski. To może Jan Kulczyk? Ten akurat robił interesy z innym księciem nieruchomości na Manhattanie Larrym Silversteinem, właścicielem wieżowców World Trade Center. Powołali spółkę, której celem jest budowa wieżowca w Warszawie. Silverstein to jednak konkurent i w każdym calu przeciwieństwo Trumpa.
Zbigniew Niemczycki, jeden z najbogatszych Polaków, w rozmowie z naTemat przyznaje, iż poznał Trumpa, ale było to lata temu w USA. Kto jak kto, ale Niemczycki ma najlepszy notes z kontaktami biznesowo-towarzyskimi. Kiedy zależało mu na zaproszeniu na olimpiadę specjalną w Warszawie VIP-ów, po prostu sięgnął po telefon i zadzwonił do księcia Monako czy agenta Beckhamów. Nigdy nie słyszał o pobycie rodziny Trumpów w Polsce.
Dopiero jeden z członków amerykańsko-polskiej izby handlowej zgadza się na wypowiedź o Donaldzie Trumpie, chociaż zastrzega anonimowość. Na co liczy Donald Trump chwaląc Polaków? – Nie wierzyłbym w ani jedno słowo skierowane do Polaków. Teraz walczy o każdy tysiąc głosów wyborców. Nie jest w jego zasięgu i kompetencjach sprawa załatwienia wiz dla Polaków – komentuje.
– Trump ma obsesję na punkcie sukcesu. Jest mistrzem autoreklamy i prowokacji. Bawi się tym, choć często ludzie, którzy go nie znają, biorą to za przejaw bufonady. W biznesie zdobywał niemal wszystko, co chciał. Z marzeń pozostał mu fotel prezydenta. Ten cel traktuje w swoim stylu, zadaniowo i taranując przeszkody pojawiające się na drodze. Powie wszystko, co choćby o krok przybliży go do prezydentury – dodaje znajomy przedsiębiorcy.
Milion dolarów za wizytę w Polsce
Rozmiary rozbuchanego ego Donalda Trumpa poznał Łukasz Milewski, organizator znanych imprez motywacyjnych, podczas których z wykładami wystąpił Tony Robbins czy Nick Vujicic. Chciał, aby Donald Trump przyjechał do Polski i dał wykład na Stadionie Narodowym. – O Trumpa zabiegliśmy kilka lat. Wszędzie, gdzie bywał, na wykładach, konferencjach biznesowych, zostawiałem wiadomości z prośbą o kontakt i omówienie warunków wizyty w Polsce – opowiada Milewski. Wreszcie poradzono mu, aby w jakiś inny sposób przykuł uwagę milionera.
Wymyślił, że odręcznie napisane pismo umieści w pokrytej listkami złota kopercie. Znalazł się na niej także dopisek – cytat z Trumpa o pieniądzach. Okazało się, że list dotarł do rąk adresata. Współpracownik Trumpa skontaktował się z Milewskim i przedstawił miażdżące warunki.
Okrągły milion to honorarium dla samego gwiazdora. Nagłośnienie i światła miały być wynajęte u jednej z wiodących i najdroższych firm na świecie. Organizator miał też pokryć kosztu lotu jego prywatnego odrzutowca, wraz z kosztami pracy w dniach imprezy współpracowników oraz ochrony biznesmena. Listę życzeń zamykał warunek o wykupieniu ubezpieczenia imprezy na kwotę 40 mln dolarów w jednej z amerykańskich firm ubezpieczeniowych.
Koszt imprezy wynosił w sumie 4-5 mln dolarów, czyli porównywalnie z występem Madonny na Stadionie Narodowym. A może Trump specjalnie postawił tak zaporowe warunki, aby z uprzejmości nie odmawiać? Milewski wzrusza ramionami.
Polisz brigade na Trump Tower
Polacy z Nowego Jorku bardziej pamiętają Trumpowi, że w 1979 roku na placu budowy słynnej Trump Tower zatrudniano "polish brigade". Około 200 nielegalnych imigrantów pracowało przy rozbiórce pod inwestycję Trumpa. Polacy zarabiali 5-6 dolarów na godzinę, pracując przez siedem dni w tygodniu. Kilka lat później amerykańscy związkowcy pozwali Trumpa o wykorzystywanie taniej siły roboczej i nielegalnych imigrantów. Trump nie przyznał się do zarzutów, zwalił winę na podwykonawcę, ale później, aby załagodzić konflikt, miał wypłacić w ramach ugody 325 tys. dolarów odszkodowania.
Aferę przypomniał senator Marco Rubio z Florydy, zarzucając Trumpowi, że chce stawiać mur imigrantom, a sam wykorzystywał ich pracę.
Napisz do autora: tomasz.molga@natemat.pl
Reklama.
Donald Trump
kandydat Republikanów na prezydenta USA
Polacy to wspaniali ludzie, cudowni ludzie. Zawsze miałem wspaniałe relacje z Polakami. Polska to cudowne miejsce. Wiem, że Polonia będzie głosować na Trumpa.