Bądź zalogowany przez 8 godzin dziennie, wykonaj 70 kursów tygodniowo, a gwarantujemy ci, że dostaniesz od nas przelew na minimum 4000 zł. Jeśli z przejazdów tyle się nie uzbiera, Uber wyrówna różnicę.
Ta oferta ma być ciosem w samo serce taksówkarskiego oligopolu. Uber cały czas potrzebuje kierowców do jeżdżenia w Warszawie. W najnowszej ofercie kierowanej do zainteresowanych taką pracą kusi gwarantowanym dochodem.
Do tej pory Uber kierował ofertę głównie do tych, którzy chcą dorobić. Jednak do obsługi ruchu w Warszawie potrzebuje zdecydowanie więcej samochodów i stale dyspozycyjnych kierowców. Dlatego pojawili się "uberowi podwykonawcy". Biorą 20-50 samochodów w leasing, płacą kierowcom pensje i rozliczają się dochodami z aplikacji.
Ostatnia oferta Ubera to więcej niż średnie zarobki taksówkarza w Warszawie. Te wynoszą około 3000 złotych na rękę (dane z jednej z warszawskich korporacji). Tyle że trudno rzetelnie zestawiać obie kwoty. Po potrąceniu ZUS (o ile kierowca chce być ubezpieczony) z tych czterech tysięcy robi się już tylko 2900 złotych, a gdzie koszty paliwa?
– 4 tysiące? Brzmi ładnie - pan Arkadiusz, prezes jednej z warszawskich korporacji taksówkowych, dziwi się słysząc o ofercie "nielegalnego konkurenta". – Pan mi przeczyta szczegóły tej gwarancji. Aha, 70 kursów tygodniowo. To ja to szacuję na 3-4 tys. km miesięcznie, więc po opłaceniu ZUS, odliczeniu kosztów paliwa i amortyzacji samochodu ten kierowca zarobi 1500 złotych - szybko oblicza w pamięci.
Niedawno w odpowiedzi na działania Ubera wywiesił na drzwiach swojej firmy kartkę: "Daję nowego Mercedesa za 31 złotych dziennie". – Nie narzekam na Ubera i nie pochwalam protestów oraz ataków na jego kierowców. Uważam. że dzięki tej aplikacji taksówkarze zaczęli wreszcie kalkulować. Jeszcze niedawno średni wiek taksówki wynosił 13 lat. Dziś w mojej firmy jeździmy autami mającymi średnio 6 miesięcy. Wymusiło to myślenie o konkurencji i klientach. Ceny mamy umiarkowane, na liczbę pasażerów nie narzekam - dodaje w rozmowie z naTemat.
Mówi, że teraz on przejął kilku "uberowców". Nauczyli się jeździć po Warszawie, chcą działać legalnie, a nie na takich dziwacznych umowach. W jego firmie dzienny koszt działania taksówki wliczając raty za nowy samochód, koszty zleceń z centrali to około 50 złotych. Kierowca uzbiera na to pierwszymi dwoma kursami. Reszta zostaje w jego kieszeni.