
Anna Petroff-Skiba zasiada w Komisji Dialogu Społecznego ds. Partycypacji Obywatelskiej. Decyduje o przyznawaniu pieniędzy fundacjom i stowarzyszeniom z warszawskiego budżetu. Według "Wiadomości" kilku przyznano je nieprzypadkowo. A to dlatego, że na ich rzecz działają córki Bronisława Komorowskiego i Andrzeja Rzeplińskiego.
REKLAMA
Skiba jest naczelnikiem Wydziału Konsultacji Społecznych i Partycypacji w Centrum Komunikacji Społecznej ratusza, a także przewodniczącą Komisji Rewizyjnej Stowarzyszenia Harcerskiego. M.in. jemu "Wiadomości" zarzucają nieuczciwość w zdobywaniu swoich funduszy. Wynikać ma to z faktu, że naczelnikiem komisji jest również Magda Tchórznicka, jednocześnie członkini zarządu Szkoły Liderów, której szefuje Maria Makowska, córka poprzednika Andrzeja Dudy.
Powiązania sięgają dalej. Ze wspomnianą komisją związana jest także Róża Rzeplińska ze Stowarzyszenia 61, gdzie pracowała inna córka Komorowskiego - Zofia. "Wiadomości" wytykają ostatniej, że prezesuje Fundacji Stocznia, otrzymującej duże dotacje od warszawskiego ratusza. Ma też wpływ na działania Funduszu Obywatelskiego, jak Katarzyna Sadło, związana z Fundacją Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. Ratusz daje pieniądze i tej ostatniej.
Wszystko łączy się w całość, co zgrabnie próbował skomentować dla "Wiadomości" Tomasz Lisicki. – To jest wyzwanie jak sobie z tym radzić, bo to oczywiście może prowadzić do powstania takiej nieformalnej sieci powiązań, które sprawiają, że część ludzi jest bardziej uprzywilejowana niż pozostali – powiedział. Materiał "Wiadomości" jasno się o taką tezę opierał. Zaznaczono, że pieniądze płyną nie tylko z ratusza, ale wypłacane są też przez obce państwa.
"Z przykrością muszę oznajmić, że jestem oburzona dzisiejszym materiałem w Wiadomościach. Insynuacje wobec instruktorów Stowarzyszenia Harcerskiego (...) są po prostu żenujące" – pisze na Facebooku Skiba. – Insynuacje na temat Szkoły Liderów są równie oburzające. Swoją drogą, uczciwie informuję, że o przyznaniu m.in. tej tej organizacji na prowadzenie spotkań z budżetu partycypacyjnego (a także np. środków dla Stoczni), decydowałam ja wraz z moim zespołem. Byli tańsi i bardziej profesjonalni niż inne podmioty np. komercyjnego" – zaznacza.
Napisz do autorki: karolina.blaszkiewicz@natemat.pl
