Emocje, adrenalina, ale też strach i ból – to wszystko towarzyszy im podczas walki o to, żeby to właśnie ich drużyna była najlepsza. Zapytaliśmy kibola z wieloletnim "stażem" o to, co jest tak fascynującego w bijatykach z innymi grupami. Jego odpowiedź to opowieść o buncie, honorze i ciemnych interesach, które ktoś robi w cieniu piłki nożnej.
Nie, wtedy piłem. Jakiś kolega mnie przyprowadził, nie było jeszcze wtedy krzesełek, tylko siedziało się na dechach. Nikt nie przeszkadzał, piło się wódeczkę, ktoś chodził i sprzedawał lody. Jednym słowem - normalna sielanka. Można było pokrzyczeć, pobluzgać…
Były wtedy jakieś burdy?
Wtedy to był jakiś mecz z klubem, który nie miał kibiców, nic nie znaczące spotkanie. Co innego, jak przyjeżdżał na przykład Radomiak, wtedy były burdy już przed stadionem.
Kiedy szedłeś na stadion to po to, żeby oglądać mecz, czy raczej po to, żeby się bić?
Kibolstwo to są naprawdę silne więzy społeczne. Idziesz się spotkać z kolegami, pogadać, napić, kiedyś się paliło różne rzeczy, nie tylko tytoń. Ale są mecze, o których wiadomo, że coś się może dziać. Wtedy nawet inaczej się ubierasz. Jakieś luźniejsze spodnie, kurtka, nie biorę niczego poza dowodem osobistym. Tak samo na wyjazd.
Ubierasz się w strój sportowy, żeby szybciej gonić lub uciekać?
To zależy. Powiedzmy, żeby lepiej się odnaleźć w awanturze. Ale kibole też mają swój dress code. Są takie firmy jak Pit Bull, Bad Boy, Ofensywa, Everlast. I wiadomo, że jak będzie awantura, to na pierwszy ogień idą goście w tych markach.
Trochę jak mundur na wojnie, który pozwala odróżnić cywila od wojskowego?
Dokładnie. Tak to działa, jak idę w obcym mieście ulicą i widzę gościa w Ofensywie to wiem, że to chuligan. To kod, swój swojego rozpozna. Nie wiem tylko komu kibicuje. Bo chuliganka barw raczej nie nosi.
Na pierwszym meczu miałeś szalik swojej drużyny?
No skąd. Mama nie wydziergała, dopiero później miałem.
A teraz masz jakiś?
Mam kilka szalików. Mogę się pochwalić, że żadnego nigdy nie straciłem, choć kilka razy ktoś go szarpał.
A masz szaliki innych drużyn?
Mam szalik "naszej zgody”. Inny, który zdobyłem, podarowałem koleżance.
Dużo zdobyłeś w swojej karierze szalików?
Osobiście kilka. Ale to jest tak, że na szaliki zwykle idzie się grupą i wspólnie kroi cwaniaczków z ekipy przeciwnej. Ale raczej nikt nie robi sobie kolekcji. Te, co się zdobędzie, pali się. My palimy szaliki, nasze też palą, można się przyzwyczaić. Najgorzej na to reaguje straż pożarna na stadionie.
Kim są Twoi koledzy?
Pełen przekrój. Od patologii po doktorów nauk humanistycznych. Akurat na ustawki doktor nie chodzi, ale jak jest taka normalna awantura, to nikt nie spieprza.
Jak wygląda taka grupa kiboli, macie jakieś struktury?
W każdej drużynie jest jakaś Grupa Trzymająca Władzę. Kilka, kilkanaście osób, które pociągają za sznurki. Nie siedzą na gnieździe, nie siedzą na dopingu, nie jeżdżą na ustawki. To poważni ludzie związani często ze światkiem przestępczym. To naturalni liderzy, w wielu korporacjach byliby prezesami. Zresztą obracają grubymi pieniędzmi.
Prowadzą nielegalne interesy?
Nie ma się co oszukiwać. Zobacz, jak jest w Krakowie, to, co się tam dzieje, to tak naprawdę jest wielka wojna dwóch gangów. Nie ma sentymentów.
Wiadomo, kto rządzi. Co dalej?
Dalej są tak zwani kumaci. To są ludzie, którzy wiedzą, co się dzieje. Nie każdy może być kumatym.
Ty nim jesteś?
Można tak powiedzieć. Chodziłem na różne akcje. Praktycznie każdy, kto z nimi latał, był przynajmniej raz spisany przez policję, czasem zatrzymany, niekiedy na dłużej. Wielu z kumatych aspiruje do tego, żeby wejść do GTW. Czasem zdarza się tak, że kumatego wysuwa się na front. Na przykład Staruch z Legii jest kumatym, nigdy nie był w GTW. Wiesz, dla wielu na górze było lepiej, żeby to "Staruch" był powszechnie znany, a nie ktoś z GTW.
A za kumatymi jest cała armia ludzi. Ci, co się będą nawalać, ale są też ultrasi. Ultras nie musi być chuliganem, to często bardzo grzeczny człowiek, który po prostu podczas meczu robi oprawy.
A ci co przychodzą tak po prostu na mecz, z żoną, z dzieckiem?
To są Janusze albo Pikniki.
Są nietykalni?
Każdy może dostać w papę. Zdarzają się kluby, gdzie terroryzuje się piknikowców. Była taka akcja "Dżihad Legia", wtedy gdy ITI przejęło Legię. Kibice zrobili wielką akcję protestacyjną. Każdy mógł oberwać.
Dlaczego?
Legia jako klub zaczęła mocno porządkować sprawy organizacyjne. Pojawiły się sklepy kibica. To sprawiło, że na przykład "Bosman” i jego ludzie stracili monopol na sprzedaż szalików pod stadionem. GTW zaczęło tracić wpływy finansowe. Zaczęli więc blokować stadion i prać po mordzie każdego, kto chciał wejść do środka.
Ale chyba nie udało się zablokować sklepu, funkcjonuje przecież do dziś?
To nie ten sklep. Mówisz o oficjalnym. Tamten był w kontenerze. A GTW Legii zaczęła robić gadżety z napisem SKLW (Stowarzyszenie Kibiców Legii Warszawa - przyp. red.). Ale to akurat Warszawa. Są kluby, które dzielą się z kibolami zyskami z GTW. Podobnie jest z cateringiem. Myślisz, że kto dostanie zgodę na sprzedawanie kiełbasek na stadionie, jak nie firma związana z GTW?
Czyli jak to jest? Przychodzę na mecz, kupuję szalik, koszulkę czy czapeczkę, na stadionie zjem hot-doga, popiję colą i kupując to wszystko wspomagam finansowo kogoś z Grupy Trzymającej Władzę, która może prowadzić ciemne interesy?
Dokładnie tak.
A jak kupię bilet na stadion, to płacę tylko klubowi?
To zależy, rożnie to jest w różnych klubach. Czasem jest na przykład tak, że każda złotówka z biletu jest potem wypłacana ultrasom, którzy później za te pieniądze robią oprawę.
Czyli wszystko się kręci wokół pieniędzy?
A wiesz, dlaczego teraz jest taki dym na Legii? "Leśny” (prezes klubu Bogusław Leśnodorski) cofnął organizacji kibicowskiej licencję na organizowanie wyjazdów. Wyobraź sobie, że masz biuro turystyczne, które tydzień w tydzień organizuje wyjazd kilkuset, czasem tysiąca osób. Największe wyjazdy w Polsce są po kilka tysięcy osób. I nagle jakiś jeden facet cofa ci pozwolenie.
A nie przeszkadza ci ta świadomość, że ty kibicujesz, ganiasz się z chuliganami po ulicach, a ktoś tu sobie kręci wielkie lody, nie zawsze legalnie?
Tam, gdzie ja jestem widzę, że ci ludzie wydają pieniądze na różne sposoby. Czasem coś remontują. Poza tym władze klubów się zmieniają. A kibice barw nie zmienią. Wolę dać zarobić tym, co są związani z klubem od lat, ich efektywność działań jest większa niż prezesów klubów.
Co jest takiego fajnego w bójkach między kibolami?
To taka męska przygoda. Jest adrenalina. Wracasz i jeszcze w domu czujesz tę walkę. Pół nocy nie możesz zasnąć.
Boli cię?
Wieczorem nic nie boli. Boli dopiero następnego dnia. To lepsze niż jazda kolejką górską. Tu masz świadomość, że bardzo wiele zależy od ciebie. A w kolejce? Jak coś się stanie, nie masz na nic wpływu.
Ale mam wrażenie, że szansa oberwania na ustawce jest dużo większa niż wypadek na kolejce.
Ustawki wcale nie są takie częste. Poza tym tam zwykle jedzie selekcja. Zawodnicy MMA, tacy co ćwiczą sporty walki, tam nie ma przypadkowych osób. To zawodowcy, zdrowe odżywianie, te sprawy… I wszyscy wiedzą, po co jadą. Więcej ci powiem, niektóre ekipy zatrudniają specjalne osoby, którzy jadą się bić. Może nie będzie to jakiś Dariusz Michalczewski, tylko zawodnicy brudnych walk bokserskich, ale wiedzą jak się bić. Przy czym często się zdarza, że ci co walczą w ustawkach, siedzą w kieszeni u kogoś z GTW, więc to taka jakby forma odpracowania.
Coś jak najemnicy?
Tak.
Jak się ustawia taką akcję?
Ludzie trzymający sznurki w klubach mają kontakty do siebie od lat. Oni się znają doskonale, nie ma problemu, żeby się dogadać.
Dzwoni szef do drugiego i co? Ustalają, że będą się tłukły dwie setki chłopaków?
Tak. Ustawiają się na ilość, na miejsce. Czasem jest banda na bandę, zwykle wtedy wygrywa ta większa. Czasem są ustawki młodzieżowe, takie U-21. A na awanturze, wbrew pozorom, często jest szacunek. Przeważnie nie ma katowania leżących. Bywało tak, że dostałem po mordzie i po wszystkim usłyszałem: "Szacunek za podjęcie walki". Nie bierze się żadnych przedmiotów, tylko na kopanie i gołe pięści. Kiedyś zawarto pakt anty-sprzętowy, na ustawkach nie ma żadnych kos czy pał. Tylko Kraków się z tego wyłamał. Część Polski ich bojkotuje z tego powodu.
Bo tacy niehonorowi, czy może dlatego, że ludzie się boją kosą dostać pod żebro?
Trochę pewnie i dlatego właśnie, że nikt nie chce głupio zginąć.
Byłeś kiedyś na ustawce?
Byłem na spontanicznych akcjach. Nie wiesz co to? Jedziesz na wyjazd, nagle widzisz "Ich” na parkingu. Pada hasło, wyskakujemy zza aut i się zaczyna. Nic nie było umówione, po prostu tak jakoś wyszło.
A na stadionach dochodzi do ustawek czy spontanów?
Teraz ciężko się bić na stadionach, właściwie się to nie zdarza. Właśnie dlatego jest taka afera z Legią.
No właśnie… Prawdziwym kibicom to się chyba nie opłaca, skoro potem są wprowadzane zakazy stadionowe i mecz można co najwyżej w telewizji obejrzeć?
Jak komuś bardzo zależy to i tak będzie mógł wejść na stadion, chociażby jako obsługa, czy fotoreporter. Ilu chłopaków na zakazie było wprowadzanych na różne dziwne listy, czy jako goście na sektor VIP...
A jak zakaz wyda GPW?
Wtedy delikwent z zakazem nie wejdzie. Znam chłopaków, którzy już parę lat nie byli na stadionie.
Za co można podpaść Grupie Trzymającej Władzę?
Są trzy główne grzechy. Za bycie konfidentem policji, za bycie przerzutem, czyli gdy ktoś zmienia klub. Albo za rozmowę z dziennikarzem mediów uznawanych za mainstreamowe, jak na przykład TVN. Kiedyś ta stacja zrobiła materiał o ustawce kiboli Arki i Legii. Teraz by to nie przeszło.
To dlaczego z nami rozmawiasz?
Bo chcę, żeby ktoś uczciwie napisał o kibolach. Jak nie przekręcisz żadnego słowa, to może ludzie lepiej zrozumieją, na czym to polega i że świat kibolstwa nie jest czarno-biały.
A na czym polegają "zgody” i "kosy”?
Pomijając kwestie derbowe? Bo wiadomo, że na przykład Legia nie lubi Polonii, a Cracovia ma na pieńku z Wisłą. "Zgody" to układy pokojowe, zwykle oparte na układach biznesowych między poszczególnymi GTW. Do niedawna było tak, że były trzy główne ośrodki. TKWM, czyli Trzej Królowie Wielkich Miast: Lechia Gdańsk, Śląsk Wrocław i Wisła Kraków. Triada, czyli Arka Gdynia, Lech Poznań i Cracovia. I trzeci: Legia Warszawa, Pogoń Szczecin i Zagłębie Sosnowiec. Zagłębie się nienawidziło z Pogonią, więc w końcu ta grupa się rozpadła. Zauważ, że w każdym z tych układów masz jedno miast portowe.
Przemyt?
No tak…
Teraz to się rozpadło?
Tak, pojawiają się inne koalicje, pojawiły się inne interesy. Powstała nowa koalicja WRWE: Wisła, Ruch, Widzew i Elana. Nie ma co prawda miasta portowego, ale są inne interesy. Widzew jest dobry w alkoholu na przykład. Jest mega ciśnienie na tę grupę ze wszystkich stron. Wszyscy na nich polują teraz. To największe przetasowanie na scenie odkąd pamiętam. Padły 20-letnie "zgody" i interesy. Z tego powodu nie bardzo wiem, co będzie 11 listopada na Marszu Niepodległości. Może być gorąco. Do tej pory przyjeżdżali kibole z całej Polski, ale nie bili się między sobą. Tak jak na meczach kadry.
Teraz to tak nie działa?
Był układ na kadrę. Ale na Euro we Francji to się bardzo zmieniło. Tłukli się między sobą Polacy, nawet dosyć mocno. Coś pękło.
I co, w Warszawie też się będą bić?
Do tej pory 11 listopada to było święto wspólnoty. Można było zamanifestować swój patriotyzm, wystąpić przeciwko wspólnemu wrogowi, którego upatrywano w PO. Zauważ, że tej wspólnoty teraz nie będzie, nie ma tego wroga, zniknął po wyborach, a przeciwko PiS jakoś głupio kibolom występować. Ale entuzjazm wobec Kaczyńskiego jest w środowisku dużo mniejszy niż był rok temu. Mogą być burdy z KOD-em, ale niewątpliwie pękła jakaś solidarność.
Czy widzisz jakiś sposób, żeby ukrócić wyskoki kiboli, bijących się w lasach czy na ulicach?
Dobrobyt?
Mówiłeś o adrenalinie, męskiej przygodzie. Co ma do tego dobrobyt?
Nie oszukujmy się. Spora część kiboli pochodzi z nizin społecznych. Intelektualistów w środowisku jest garstka. Jak ktoś będzie miał stabilną pracę, będzie mógł dużo stracić, to jego chęć do brania udział w bijatykach będzie mniejsza.
Zdarzało Ci się z obitą twarzą przychodzić do pracy?
Na szczęście miałem taką pracę, że mogłem zostawać w domu. No i właściwie nigdy nie miałem większych obrażeń. Wiadomo, twarz, wybite palce, obite żebra po przekopaniu. Pewnie swoje zrobił też ochraniacz na zęby. Ale moim kolegom różnie się zdarzało. Nie tylko zresztą twarz, czasem złamie się jakaś ręka czy noga.
To jest mit, który się świetnie wpisał w to środowisko. Żołnierze byli wrogami publicznymi, byli katowani przez policję, a do historii weszli jako osoby szlachetne.
I kibole uważają się za kontynuatorów tradycji tych żołnierzy?
Trochę chyba tak. Kibice są po jednej stronie, policja po drugiej. Poza tym często policja czasem karze nas za coś, czego nie zrobiliśmy. Na przykład zamykają dworzec, nie puszczają nas do kibla, idziesz w krzaki i płacisz mandat. Idziesz ulicą w grupie kolegów, rzucisz przekleństwo – płacisz. W taki sposób rodzi się bunt przeciwko władzy, zaczyna walka z systemem. Zupełnie jak ci Wyklęci.
Dlaczego jesteś kibolem?
Kibolstwo daje mi poczucie takiej męskiej przestrzeni. Normalnie w pracy nie możesz dać w gębę komuś, kto cię wkurza. A tu masz miejsce na rozładowanie agresji. Jak zdrowo zbluzgasz wroga, to wychodzisz oczyszczony.
A kobiety? Wspominałeś coś o oddawaniu szalika koleżance...
Owszem, są kobiety, nawet były kiedyś pomysły stworzenia chuligańskich grup kobiecych, ale nie ma się co oszukiwać, w awanturach udział biorą faceci. Tworzy się taka męska wspólnota, braterstwo broni. Wiesz, że możesz polegać na kumplu.
Braterstwo broni kojarzy mi się bardziej z wojną. Myślisz, że gdyby doszło do jakichś działań wojennych, to kibole staliby w pierwszym szeregu?
Uważam, że wielu z nich wcale by nie było tak odważnych jak mówią. Na pewno byłaby grupa, która ruszyłaby na wojna, ale z pewnością nie wszyscy. Za wiele widziałem, żeby w to uwierzyć. Łatwo jest pewne rzeczy mówić, ale dużo trudniej jest później tak zrobić. Widziałem wielu kozaków, którzy opowiadali co to oni, a potem się okazało, że to jednak była pomyłka.
Znasz wszystkich piłkarzy swojego klubu?
Wydaje mi się, że potrafiłbym wymienić wszystkich. Ale wiem, że nie wszyscy moi koledzy potrafiliby wymienić pierwszy skład i wszystkich rezerwowych.
Dlaczego akurat ten klub, a nie inny?
Trochę tradycje rodzinne. Już mój dziadek kibicował tej drużynie.
Napisz do autora: pawel.kalisz@natemat.pl
Z uwagi na popełnienie przez naszego rozmówcę jednego z trzech grzechów głównych kibola zdecydowaliśmy się nie podawać jego personaliów.